Kanada rośnie najszybciej spośród rozwiniętych gospodarek, ale giełda w Toronto wlecze się w ogonie, informuje Bloomberg. W drugim kwartale jej główny wskaźnik stracił 2,4 proc., a od początku tego roku jest 0,7 proc. pod kreską.

Tamtejszemu  parkietowi zaszkodziły słabe notowania surowców, zwłaszcza ropy naftowej, a także obawy o skutki jakie może spowodować  przegrzany rynek nieruchomości, oraz  konsekwencje problemów hipotecznego kredytodawcy Home Capital Group, któremu w końcu z odsieczą pospieszył Warren Buffett.

Obecnie część surowców odbija, ceny domów przyhamowały, a konsumenci  nadal chętnie wydają pieniądze.  Niektórych strategów rynku akcji nastroiło to optymistycznie i widzą szanse na poprawę sytuacji na parkiecie w Toronto. 

David Rosenberg, główny ekonomista i strateg w firmie Gluskin Sheff Associates w najbliższym półroczu bądź w perspektywie roku liczy na 5-proc. wzrost S&P/TSX. Jego zdaniem stopa zwrotu z subindeksu firm finansowych może być dwa razy wyższa, zwłaszcza jeśli Bank Kanady zdecyduje się na podwyżkę stop procentowych.