Canada Goose Holdings Inc pozyskała w pierwotnej ofercie publicznej IPO 340 mln dolarów kanadyjskich (256 mln USD) na skutek dużego zainteresowania inwestorów marką rozreklamowaną przez różnych celebrytów. Kanadyjskie kurtki z kapturami obramowanymi futrem nie są tanie, kosztują 900 dolarów kanad., są znane w 36 krajach, ale ok. 68 proc. obrotów firmy z Toronto w 2016 r. przypadło ze sprzedaży w Kanadzie i Stanach.
Przed debiutem widełki cenowe akcji ustalono na 14-16 dolarów kanad., ostatecznie sprzedano inwestorom 20 mln akcji po 17 dolarów. Pierwszego dnia sesji obrót nimi wyniósł 6,1 mln, a ich kurs doszedł w pewnym momencie do 23,98 dolarów.
Norman Levine z Portfolio Management Corp nie był zaskoczonym taką hossą, ale zastanawia się, czy cena tych akcji utrzyma sie na tak wysokim poziomie, bo „Kanada nie ma dobrej historii z nowymi emisjami”.
Zarządca portfelowy w Avenue Investment Management, Bryden Teich, który nie uczestniczył w IPO mówił ostrożnie o perspektywach wzrostu tej spółki. — To bardzo niszowy produkt luksusowego segmenty rynku detalicznego, a cały ten rynek jest pod presją. W sytuacji ogólnie mocno zadłużonego kanadyjskiego konsumenta warunki w handlu są naprawdę ciężkie. Trudno mi sobie wyobrazić, jak z tego może być sukces.
Firma stwierdziła w prospekcie emisyjnym, że chce zwiększać swą obecność na świecie, za kluczowe rynki uznała Niemcy, Włochy i Skandynawię. IPO dala wartość rynkową spółki 1,8 mld dolarów, Canada Goose użyje część pozyskanych środków na spłatę długu.