Szczyt UE zakończony. Pieniądze jednak nie za wartości

UE po raz pierwszy w historii w porozumieniu budżetowym wspomina o praworządności. Zapis jest zbyt słaby, żeby zrobić z niego praktyczny użytek.

Aktualizacja: 21.07.2020 16:19 Publikacja: 21.07.2020 16:07

Szczyt UE zakończony. Pieniądze jednak nie za wartości

Foto: AFP

Na zakończonym we wtorek rano unijnym szczycie Polska do ostatnich godzin negocjowała warunki korzystania z tych pieniędzy. Najostrzejsza dla nas batalia dotyczyła mechanizmu praworządności, czyli powiązania wypłaty unijnych funduszy z warunkiem istnienia niezależnego sądownictwa. Ostateczny zapis został tak skonstruowany, że pozwolił każdemu ogłosić sukces.

Czytaj także: Bruksela podzieliła miliardy. Bardzo dobra oferta dla Polski 

— Po raz pierwszy, poszanowanie praworządności jest decydującym kryterium przy wydatkowaniu pieniędzy z budżetu — podkreślał Charles Michel. — Nie ma bezpośredniego połączenia między tzw. praworządnością a środkami budżetowymi — mówił z kolei Morawiecki. Najlepiej chyba podsumował to Viktor Orban. — Profesorowie prawa mogliby napisać całe tomy na ten temat — skonkludował. I wszyscy mają rację.

Rzeczywiście po raz pierwszy w budżetowym porozumieniu mowa o praworządności. „Interesy finansowe Unii sa? chronione zgodnie z ogólnymi zasadami zawartymi w Traktatach Unii, w szczególnos´ci zgodnie z wartos´ciami zapisanymi w art. 2 TUE. Rada Europejska podkres´la znaczenie ochrony interesów finansowych Unii. Rada Europejska podkres´la znaczenie poszanowania praworza?dnos´ci.” - brzmi fragment wniosków ze szczytu UE. Trudno jednak mówić o bezpośrednim związku między wypłatami pieniędzy a ogólnie rozumianą praworządnością. Bo wnioski z unijnego szczytu dalej brzmią następująco: „Na tej podstawie zostanie wprowadzony system warunkowos´ci w celu ochrony budz˙etu i instrumentu Next Generation EU”. Czyli nie chodzi o ochronę praworządności, ale interesów finansowych Unii. Komisja Europejska musiałaby zatem wykazać, że konkretna reforma sądownictwa w Polsce zagraża w praktyce jakości wydatkowania unijnych funduszy. Do tej pory nigdy takich oskarżeń Polsce nie stawiała.

I wreszcie konkretny mechanizm opisujący, jakie sytuacje i w jaki sposób mogą prowadzić do podjęcia decyzji w tej sprawie, ma być zaproponowany przez Komisję Europejską i przyjęty w procedurze głosowania większościowego. Ale jednocześnie do dyskusji nad tym mechanizmem ma jeszcze wrócić Rada Europejska. Bo zapis z konkluzji dalej brzmi następująco: „W tym konteks´cie Komisja zaproponuje s´rodki w przypadku naruszen´ przyjmowane przez Rade? wie?kszos´cia? kwalifikowana?. Rada Europejska szybko powróci do tej kwestii.” Tu ważne rozróżnienie: pierwsza wspomniana Rada to Rada UE, czyli ministrowie państw członkowskich, którzy podejmują decyzje większością kwalifikowaną. A więc potrzeba przynajmniej 15 państw, zamieszkanych przez przynajmniej 65 procent ludności UE. Z kolei Rada Europejska, potocznie nazywana szczytem UE, podejmuje decyzje jednomyślnie. W zapisach jest powiedziane, że konkretne decyzje będzie podejmować Rada UE większością głosów. Natomiast zanim to nastąpi, to Komisja musi w ogóle taki mechanizm zaproponować. I nad tym mechanizmem powinna się jeszcze pochylić Rada Europejska.

Już przed szczytem wiadomo było, że propozycja Komisji Europejskiej szerszego rozumienia związku praworządności z budżetem i podejmowania decyzji w tej sprawie mniejszością głosów w Radzie nie ma szans na akceptację. Ta pierwsza część — zbyt ogólny związek budżetu z praworządnością — budzi bowiem opór prawników. Ta druga — głosowanie mniejszością — budzi opór polityków. Nawet ci krytykujący łamanie praworządności w Polsce i na Węgrzech mieli bowiem wątpliwości, czy można oddawać tyle władzy w tak ważnej sprawie Komisji Europejskiej. To mogłoby tworzyć niebezpieczny precedens na przyszłość i mogłoby być wykorzystane w innych sprawach, przeciw innym krajom. Im bliżej było szczytu, tym silniejsze stawało się też przekonanie, że praworządność musi zejść na dalszy plan w sytuacji, gdy pilne staje się uchwalenie funduszu odbudowy gospodarki po pandemii i nie można ryzykować węgierskiego weta i opóźniania procesu. Kluczowa była zmiana stanowiska Niemiec, które od 1 lipca przez pół roku rotacyjnie kierują Unią. Angela Merkel wprost uznała, że nie można łączyć pieniędzy z wartościami. Głośno powiedział to też przed szczytem premier Portugalii, kraju bardzo zainteresowanego szybkim porozumieniem finansowym.

Na zakończonym we wtorek rano unijnym szczycie Polska do ostatnich godzin negocjowała warunki korzystania z tych pieniędzy. Najostrzejsza dla nas batalia dotyczyła mechanizmu praworządności, czyli powiązania wypłaty unijnych funduszy z warunkiem istnienia niezależnego sądownictwa. Ostateczny zapis został tak skonstruowany, że pozwolił każdemu ogłosić sukces.

Czytaj także: Bruksela podzieliła miliardy. Bardzo dobra oferta dla Polski 

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Fundusze europejskie
Rząd chce zmian w KPO. Bruksela się na to zgodzi?
Fundusze europejskie
Polska może stracić duże środki z funduszy unijnych. KE wykryła nieprawidłowości
Fundusze europejskie
KPO: do Polski wpłynął największy jak dotąd przelew z UE
Fundusze europejskie
KE zaakceptowała pierwszy wniosek Polski o płatność z KPO. „Czekamy na przelew”
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Fundusze europejskie
Wsparcie w biegu po unijne miliardy