– Była ona elementem projektu na jednym z etapów prac, jednak obecnie została z projektu usunięta – potwierdza Barszczewski. Wskazuje, że istota i stopień skomplikowania możliwości „wyjścia z długu" przy jednoczesnym zwrocie kredytowanej nieruchomości wymaga uprzedniego dokonania rozstrzygnięć ustawowych w kluczowych kwestiach. UKNF nie mówi wprost, o jakie ustawy chodzi, ale nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że może chodzić m.in. o ustawę o upadłości konsumenckiej, ale także o ogólny porządek i kulturę prawną, która nie jest na tak wysokim poziomie jak w USA, gdzie mechanizm klucza za dług funkcjonuje, i na który powołują się orędownicy jego wprowadzenia w Polsce.
Eksperci oceniali wprowadzenie takiej opcji jako krok w dobrą stronę, bo zwiększyłoby to bezpieczeństwo klientów. Jednak zgodnie z projektem ta opcja miałaby być oferowana tylko osobom w najlepszej kondycji finansowej (wkład własny wynoszący co najmniej 30 proc. wartości nieruchomości i wysokość raty nieprzekraczająca 35 proc. miesięcznych dochodów) oraz niemających innych dużych zobowiązań finansowych. Ze względu na te restrykcyjne warunki sprzedaż takich kredytów byłaby stosunkowo niewielka. Tym bardziej że byłyby prawdopodobnie nieco droższe, a przykład hipotek na stałą stopę procentową, które już są w ofertach niektórych banków, pokazuje, że klienci nie chcą płacić więcej za bezpieczeństwo.
Pięć zamiast siedmiu lat
UKNF potwierdza, że nowelizacja rekomendacji S ma skłonić banki do oferowania hipotek na stałą stopę. Jednak teraz są one droższe o 0,5–0,6 pkt proc. (łączne oprocentowanie nowej hipoteki, razem ze stawką WIBOR i marżą banku, wynosi średnio 3,4–3,6 proc.), co przekłada się na ratę kredytową wyższą o około 5–7 proc. To wystarcza, aby tego typu hipoteki stanowiły zupełny margines nowej sprzedaży w Polsce. Czy UKNF dopuszcza możliwość jakiejkolwiek preferencji hipotek na stałą stopę (np. częściowe zwolnienie ich z podatku bankowego, zmniejszenie wagi ryzyka)?
– Wprowadzenie mechanizmu, który zbliżyłby cenę hipotek na stałą i zmienną stopę jest zagadnieniem złożonym, częściowo zależnym od polityk banków – zaznacza urząd. Kredyt hipoteczny na zmienną stopę jest obciążony z punktu widzenia klienta ryzykiem stóp procentowych. W przypadku stopy stałej ryzyko stopy procentowej jest po stronie banku, który musi się zabezpieczyć, ponosząc koszty zabezpieczenia lub utrzymania wyższego kapitału na pokrycie ryzyka. – Możliwe są też inne rozwiązania, jednak ich ewentualne wprowadzenie z reguły znajduje się poza uprawnieniami nadzoru. To dotyczy także wysokości wagi ryzyka, która wynika wprost z przepisów rozporządzenia UE – dodaje Barszczewski.
Bankowcy sugerowali, aby zróżnicować poziom DtI albo LtV, do jakiego można udzielać kredytu o zmiennej, a powyżej jakiego już tylko o stałej stopie (zmienna stopa byłaby tylko dla tych bezpieczniejszych klientów). Czy to realne?
– Zróżnicowanie poziomu DtI lub LtV, do jakiego można udzielać kredytu o zmiennej, a powyżej jakiego już tylko o stałej stopie procentowej, nie było rozważane na żadnym z etapów prac nad projektem i nie wydaje się instrumentem, który należałoby wykorzystywać w tym zakresie – odpowiada rzecznik UKNF. Nadzór podkreśla jednak, że musimy dążyć do trwałej zmiany struktury portfela kredytów hipotecznych w kierunku wzrostu udziału kredytów na stałą lub okresowo stałą stopę procentową.