Po pierwszym szoku spowodowanym pandemią i gwałtownym spadku popytu na kredyty mieszkaniowe w okresie marzec – maj 2020, popyt ten zaczął się stopniowo odbudowywać, a od sierpnia jest już dodatni - informuje BIK.

Z analiz wynika, że banki po zaostrzeniu warunków przyznawania kredytu mieszkaniowego w pierwszych miesiącach pandemii, od drugiego półrocza ub. r. zaczęły stopniowo łagodzić kryteria polityki kredytowej, co wpłynęło na wartość udzielanych hipotek, która spadła w stosunku do 2019 r. jedynie o 2,9 proc.

- Przyczyną takiego wyniku jest głęboki spadek liczby udzielanych kredytów na niższe kwoty. Dodatnie dynamiki liczby udzielonych kredytów mieszkaniowych dotyczą jedynie kredytów wysokokwotowych, których w przedziale 350-500 tys. zł, udzielono o 8,1 proc. więcej a powyżej 500 tys. zł o 11,5 proc. więcej. Prawie połowa wartości (48 proc.) udzielonych w 2020 r. kredytów mieszkaniowych to kredyty powyżej 350 tys. zł - podaje BIK w komunikacie.

- Utrzymanie zainteresowania kredytami mieszkaniowymi w dobie pandemii spowodowane jest kilkoma czynnikami. Jednym z kluczowych jest środowisko rekordowo niskich stóp procentowych, któremu towarzyszył brak pogorszenia się kondycji finansowej dużej części gospodarstw domowych- komentuje dr Mariusz Cholewa, prezes BIK. -Pomimo początkowych obaw co do sytuacji na rynku pracy w dobie pandemii, podjęte działania osłonowe zapobiegły wzrostowi bezrobocia. Ponadto, po trzymiesięcznym spadku (maj - lipiec) średniej kwoty wnioskowanego kredytu, od lipca nastąpił ponowny wzrost, a w grudniu średnia wartość wnioskowanego kredytu uzyskała wręcz historyczny rekord w wysokości 307 tys. zł. To konsekwencja wzrostu cen na polskim rynku nieruchomości i liberalizacji wymagań banków, co do wysokości wkładu własnego - dodaje.