Drożejące domy w Genewie mogą uderzyć we frankowiczów

Szwajcarzy z niepokojem obserwują wzrost cen na rynku nieruchomości. Może ich to zmusić do podwyżek stóp procentowych.

Publikacja: 06.02.2017 19:16

Drożejące domy w Genewie mogą uderzyć we frankowiczów

Foto: Bloomberg

W poniedziałek frank momentami kosztował na rynku międzybankowym równo 4 zł. Jeszcze w połowie grudnia cena przekraczała 4,15 zł.

Małe to pocieszenie dla zadłużonych w tej walucie. W połowie 2008 r., czyli tuż przed upadkiem amerykańskiego banku Lehman Brothers i początkiem krachu finansowego, kurs oscylował wokół 2 zł. To właśnie wtedy najwięcej osób w Polsce decydowało się na zakup mieszkania, posiłkując się kredytem we frankach. Wraz z wzrostem cen na rynku gwałtownie podskoczyły im raty kredytów. Szacuje się, że w Polsce zadłużonych we frankach jest ok. 550 tys. osób.

Ulżył im nieco Szwajcarski Bank Narodowy (SNB), obniżając stopy procentowe poniżej zera. Bez tego ruchu frank umacniałby się nadal, rujnując biznesy szwajcarskich eksporterów. Na to Helweci pozwolić sobie nie mogą.

Jednak polityka ujemnych stóp procentowych – nazywana przez niektórych zwykłym dodrukiem pieniądza – ma swoje niepożądane skutki uboczne. Jednym z najbardziej niebezpiecznych jest dynamiczny wzrost cen nieruchomości. Rekordowo tani kredyt i brak zysków z lokat bankowych zachęcają Szwajcarów do inwestowania w mieszkania i domy. W ciągu dziesięciu lat ich ceny poszły znacząco w górę. Switzerland House Price Index, odpowiednik amerykańskiego indeksu zmian cen domów jednorodzinnych HPI, wzrósł o jedną trzecią.

Szwajcarzy dobrze pamiętają, czym może się skończyć krach na tym rynku. Ostatni raz przerabiali to w 1989 r., kiedy kraj po pęknięciu nieruchomościowej bańki inwestycyjnej popadł w wieloletni kryzys. Dlatego pojawiają się – na razie nieśmiałe – głosy, że SNB odejdzie od polityki ujemnych stóp procentowych.

– Wzrost cen przybiera na sile, rodząc ryzyko narastania bańki. Nie można więc całkowicie wykluczyć scenariusza, w którym SNB stopniowo zacznie się wycofywać z polityki ujemnych stóp procentowych, które stymulują właśnie rynek nieruchomości – mówi Rafał Sadoch, analityk DM mBanku.

– SNB powinien pozostawić ujemne stopy procentowe przynajmniej do połowy 2018 r. – mówi Marcin Kiepas, niezależny analityk. Jednak Sadoch przypomina, że Helweci już raz zaskoczyli wszystkich, wycofując się w styczniu 2015 r. z obrony kursu franka.

W poniedziałek frank momentami kosztował na rynku międzybankowym równo 4 zł. Jeszcze w połowie grudnia cena przekraczała 4,15 zł.

Małe to pocieszenie dla zadłużonych w tej walucie. W połowie 2008 r., czyli tuż przed upadkiem amerykańskiego banku Lehman Brothers i początkiem krachu finansowego, kurs oscylował wokół 2 zł. To właśnie wtedy najwięcej osób w Polsce decydowało się na zakup mieszkania, posiłkując się kredytem we frankach. Wraz z wzrostem cen na rynku gwałtownie podskoczyły im raty kredytów. Szacuje się, że w Polsce zadłużonych we frankach jest ok. 550 tys. osób.

Finanse
Ugoda Visa i Mastercard. Mniejsze prowizje od sklepów
Finanse
NIK: rząd PiS ręcznie sterował finansami JST
Finanse
Minister finansów rozwiewa wątpliwości. Podwyżka kwoty wolnej w 2025 r. niemożliwa
Finanse
Byki i Niedźwiedzie oraz Złote Portfele „Parkietu”. Kto otrzymał nagrody?
Finanse
Byki i Niedźwiedzie oraz Złote Portfele „Parkietu”. Kto otrzyma nagrody?