Książka Ryszarda Kapuścińskiego „Jeszcze dzień życia" (1976) opisuje trzy miesiące w Angoli przed uzyskaniem przez ten kraj niepodległości 11 listopada 1975 r. Reporter wyprawił się na front w okolice Pereira de Eca.
Hiszpański dokumentalista Raul de la Fuente mówi, że od młodości był zafascynowany pisarstwem Polaka. Poznał go, mając 15 lat, i odtąd czytał wszystkie jego książki. Już jako filmowiec podróżował po Afryce. Pojechał też śladem książki „Jeszcze dzień życia", odszukał ludzi, których Kapuściński przed laty opisywał.
Wojna domowa
Film oparty na jego książce przygotowywał dziewięć lat. Chciał połączyć animację z dokumentem. Zaproponował współpracę polskim producentom z Platige Image. Współreżyserem przedsięwzięcia, odpowiedzialnym głównie za animację, został Damian Nenow, twórca m.in. „Miasta ruin" pokazującego z lotu ptaka zniszczoną po powstaniu Warszawę.
Hybrydowa forma opowieści z Angoli okazała się strzałem w dziesiątkę. Rysunki, których głównym bohaterem jest Kapuściński, pozwalają oddać grozę wojny. Materiały dokumentalne i rozmowy po 40 latach z bohaterami wydarzeń – uprawdopodobnić historię i spojrzeć na nią i ludzi z dystansu.
„Jeszcze jeden dzień" zaczyna się w czasie, gdy wali się portugalskie imperium kolonialne. Po pięciu stuleciach Portugalczycy opuszczają Afrykę, ale w Angoli trwa wojna domowa pomiędzy siłami republiki ludowej i partyzantami wspieranymi przez USA i RPA. Panują chaos i śmierć.