„Czarownica”, która weszła na ekrany w 2014 roku, była zaskoczeniem. Twórcy wykorzystali wątki bajki o śpiącej królewnie, ale stworzyli dzieło całkowicie oryginalne. Główną postacią była w nim nie  księżniczka, na którą padła klątwa, lecz czarownica Diabolina. A historia jej życia, od samotnego dzieciństwa zaczynając, stawała się opowieścią o krzywdzie i rodzeniu się zła w człowieku, nie pozwalając na zbyt łatwe oceny. Nie obyło się wówczas od kontrowersji, raziła choćby w bajce dla dzieci kilka bardzo okrutnych scen. Ale całość poniosła fantastyczna Angelina Jolie w roli głównej. Efekt? Blisko 800 mln zysku i decyzja o realizacji sequelu. W „Czarownicy 2” młoda Aurora ma wyjść za mąż za księcia Filipa, ale właśnie wtedy zaczynają się przed nią piętrzyć kolejne przeciwności, dotkną ją dworskie intrygi, a przede wszystkim na próbę zostanie wystawiona jej relacja z opiekującą się nią od dawna Diaboliną. W filmie Ronninga dużo jest magii, kobiety są silne, jak przystało na okres #metoo i #timesup. No i ta obsada – Angelina Jolie jako Diabolina, złotowłosa Ellie Fanning jako Aurora i Michelle Pfeiffer jako królowa Ingrith. 

— To film o rodzinie, o macierzyństwie — mówiła w wywiadach Angelina Jolie. — Dzieci zmieniły moje własne życie. Miłość do Aurory zmieniło życie Diaboliny. I choć one obie są kompletnie różne, w końcu przecież akceptują siebie. I przestają być samotne. To lekcja dla nas wszystkich.

Można tylko dodać: ważna zawsze, a może w czasach, w jakich dziś żyjemy, jeszcze bardziej.