Chińskie tajemnice. Recenzja „Żegnaj, mój synu”

„Żegnaj, mój synu” z dwoma aktorskimi kreacjami nagrodzonymi Srebrnymi Niedźwiedziami już w sieci.

Aktualizacja: 02.04.2020 22:19 Publikacja: 02.04.2020 19:34

„Żegnaj, mój synu” pokazuje jak radzić sobie z rodzinną traumą

„Żegnaj, mój synu” pokazuje jak radzić sobie z rodzinną traumą

Foto: Mat. Pras.

– Chciałem pokazać, jak zwykli Chińczycy przeszli przez reformy społeczne i gospodarcze. Dwie rodziny z „Żegnaj, mój synu” stają się dla mnie mikrokosmosem chińskiego społeczeństwa w ostatnich 30 latach – powiedział Wang Xiaoshuai, reżyser przejmującej opowieści o cierpieniu po stracie dziecka, która zamiast do kin trafiła do www.vod.pl.

Rodziny dwóch chińskich chłopców Haohao i Xingxina od zawsze się przyjaźniły. Choć gdy w 1986 roku Liyun, matka Xingxina zaszła w niechcianą ciążę, jej najlepsza koleżanka Hainan – jednocześnie matka Haohao – doniosła na nią. Jako przewodnicząca komórki planowania rodziny w fabryce zmusiła ją do dokonania aborcji. W myśl „polityki jednego dziecka”. Po źle wykonanym zabiegu Liyun stała się bezpłodna. To nie koniec.

Gdy dwaj synowie przyjaciółek mają po osiem lat, Haohao zmusza Xingxina do zabawy w rzece, choć chłopiec nie umie pływać. To pierwsze sceny „Żegnaj, mój synu”. Zaczyna się dramat.

Nowe stulecie przyniosło Chinom przemiany gospodarcze i społeczne. Rodzina Haohao prowadzi własny biznes i stała się bardzo zamożna, on sam – po wypadku z dzieciństwa, który został w jego psychice – skończył studia medyczne, by ratować ludzkie życie. Z kolei Liyun i jej mąż przenieśli się na prowincję, żyją skromnie. Nigdy nie pogodzili się ze stratą syna. Ta trauma w nich tkwi, stale do nich wraca. Wychowują adoptowanego chłopca, który jednak zawsze czuł się jak „syn zastępczy”, przyprawiał rodzicom niemało trosk, a wreszcie od nich uciekł. Po latach dojdzie do spotkania obu rodzin.

Reżyser Wang Xiaoshuai to jeden z najbardziej znanych twórców chińskich tak zwanej szóstej generacji. Od trzech dekad jest wierny kinu artystycznemu, nigdy nie uległ wymogom komercyjnego rynku Państwa Środka. Jego filmy trafiają na wielkie festiwale w Cannes, Berlinie, Wenecji, San Sebastian. Ma canneńską Nagrodę Jury za „Szanghajskie sny”, dwa berlińskie Srebrne Niedźwiedzie za „Rower z Pekinu” (2001) i scenariusz „W miłości cała nadzieja” (2008).

W filmach Xiao i pokazywanych przez niego ludzkich dramatach odbijają się trudne lata chińskiej historii. Bohaterem jest 17-letni kurier, któremu ktoś kradnie rower – jego jedyne narzędzie pracy. Inni – to rozwiedziona para, która dowiaduje się, że życie ich chorej na białaczkę córki-jedynaczki mogłaby uratować terapia, ale potrzebna byłaby krew ich innego, zdrowego dziecka. Z kolei para starszych ludzi musi wybierać między pragnieniami swoimi i swej córki. Zaś stara wdowa, chcąc być użyteczna, wdziera się w prywatne życie synów.

Rodzice reżysera ucierpieli w czasie rewolucji kulturalnej, gdy zostali zesłani, jak wiele rodzin inteligenckich, na wieś. Jak bohaterowie „Szanghajskich snów” – starzy małżonkowie, którzy marzą o powrocie do Szanghaju, choć ich 19-letnia córka, która wyrosła w Guizhou, dobrze się tu czuje.

Bohaterka „Żegnaj, mój synu” nosi w sobie traumatyczne wspomnienia z czasów „polityki jednego dziecka”. Więcej – Xiaoshuai pokazuje, jak duże są dziś różnice między ludźmi. Jedni złapali wiatr w żagle, inni zostali w ogonie przemian. Wyprawa Liyun i jej męża do miejsca, w którym przed laty żyli, przypomina podróż do innego świata. Ich dawny dom jest niemal slumsem. Wokół jest pełno wieżowców, samochodów, wielkomiejskiego blichtru. Reżyser podpatruje niezwykłą scenę: mijając na ulicy pomnik Mao, mąż Liyun przez chwilę uśmiecha się i macha ręką. Może dyktator, ale przecież ze świata, który był oswojony.

Ale przecież jednocześnie Xiaoshuai, razem ze swoimi aktorami, nagrodzonymi Srebrnymi Niedźwiedziami na Berlinale 2019, z ogromnym wyczuciem maluje najdelikatniejsze uczucia. Pokazuje rozpacz po stracie dziecka. A z drugiej strony poczucie winy, które tkwi w Haohao – przecież kiedyś to on zmusił przyjaciela do wejścia do wody. Będzie nosił w sobie tę tajemnicę przez lata, wyzna ją jako dorosły człowiek, gdy nie będzie już mógł z nią dłużej żyć.

A jednak Xiaoshuai zostawia widzowi nadzieję. Tak bardzo potrzebną do życia.

– Chciałem pokazać, jak zwykli Chińczycy przeszli przez reformy społeczne i gospodarcze. Dwie rodziny z „Żegnaj, mój synu” stają się dla mnie mikrokosmosem chińskiego społeczeństwa w ostatnich 30 latach – powiedział Wang Xiaoshuai, reżyser przejmującej opowieści o cierpieniu po stracie dziecka, która zamiast do kin trafiła do www.vod.pl.

Rodziny dwóch chińskich chłopców Haohao i Xingxina od zawsze się przyjaźniły. Choć gdy w 1986 roku Liyun, matka Xingxina zaszła w niechcianą ciążę, jej najlepsza koleżanka Hainan – jednocześnie matka Haohao – doniosła na nią. Jako przewodnicząca komórki planowania rodziny w fabryce zmusiła ją do dokonania aborcji. W myśl „polityki jednego dziecka”. Po źle wykonanym zabiegu Liyun stała się bezpłodna. To nie koniec.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Patrick Wilson, Stephen Fry, laureaci Oscarów – goście specjalni i gwiazdy na Mastercard OFF CAMERA 2024
Film
Drag queen i nie tylko. Dokument o Andrzeju Sewerynie
Film
Kto zdecyduje o pieniądzach na polskiej filmy?
Film
Laureaci Oscarów, Andrzej Seweryn, reżyserka castingów do filmów Ridleya Scotta – znamy pełne składy jury konkursów Mastercard OFF CAMERA 2024!
Film
Patrick Wilson odbierze nagrodę „Pod Prąd” i osobiście powita gości Mastercard OFF CAMERA