– Chciałem pokazać, jak zwykli Chińczycy przeszli przez reformy społeczne i gospodarcze. Dwie rodziny z „Żegnaj, mój synu” stają się dla mnie mikrokosmosem chińskiego społeczeństwa w ostatnich 30 latach – powiedział Wang Xiaoshuai, reżyser przejmującej opowieści o cierpieniu po stracie dziecka, która zamiast do kin trafiła do www.vod.pl.
Rodziny dwóch chińskich chłopców Haohao i Xingxina od zawsze się przyjaźniły. Choć gdy w 1986 roku Liyun, matka Xingxina zaszła w niechcianą ciążę, jej najlepsza koleżanka Hainan – jednocześnie matka Haohao – doniosła na nią. Jako przewodnicząca komórki planowania rodziny w fabryce zmusiła ją do dokonania aborcji. W myśl „polityki jednego dziecka”. Po źle wykonanym zabiegu Liyun stała się bezpłodna. To nie koniec.
Gdy dwaj synowie przyjaciółek mają po osiem lat, Haohao zmusza Xingxina do zabawy w rzece, choć chłopiec nie umie pływać. To pierwsze sceny „Żegnaj, mój synu”. Zaczyna się dramat.
Nowe stulecie przyniosło Chinom przemiany gospodarcze i społeczne. Rodzina Haohao prowadzi własny biznes i stała się bardzo zamożna, on sam – po wypadku z dzieciństwa, który został w jego psychice – skończył studia medyczne, by ratować ludzkie życie. Z kolei Liyun i jej mąż przenieśli się na prowincję, żyją skromnie. Nigdy nie pogodzili się ze stratą syna. Ta trauma w nich tkwi, stale do nich wraca. Wychowują adoptowanego chłopca, który jednak zawsze czuł się jak „syn zastępczy”, przyprawiał rodzicom niemało trosk, a wreszcie od nich uciekł. Po latach dojdzie do spotkania obu rodzin.
Reżyser Wang Xiaoshuai to jeden z najbardziej znanych twórców chińskich tak zwanej szóstej generacji. Od trzech dekad jest wierny kinu artystycznemu, nigdy nie uległ wymogom komercyjnego rynku Państwa Środka. Jego filmy trafiają na wielkie festiwale w Cannes, Berlinie, Wenecji, San Sebastian. Ma canneńską Nagrodę Jury za „Szanghajskie sny”, dwa berlińskie Srebrne Niedźwiedzie za „Rower z Pekinu” (2001) i scenariusz „W miłości cała nadzieja” (2008).