Czym jest Wigilia, którą właśnie obchodzimy? Łacina poucza, że czuwaniem, oczekiwaniem na coś. W liturgii wigilią nie jest jedynie dzień dzisiejszy, ale każdy czas poprzedzający oczekiwane święto. Nawet sobotni wieczór jest wigilią niedzieli. W żydowskiej rachubie czasu doba zaczyna się wieczorem i echo tego przekonania pozostało też w chrześcijaństwie. Ale przecież nie sposób oczekiwać wydarzenia, o którym nic się nie wie.
Pastuszkowie poszli spać jak każdego wieczora, dopiero anioł wyrwał ich ze snu. Trzech króli doprowadziła na miejsce posłana im gwiazda. Król Herod nie miał zamiaru zabijać nowo narodzonych chłopców, dopiero ta niespodziewana pielgrzymka uświadomiła mu zagrożenie. Podobnie my – ludzie XXI w. – nie mamy pojęcia, co kryje się za zasłoną czasu, co przerazi nas lub uwzniośli już za parę godzin lub dni. Więc – choć podszyci niepokojem – zasypiamy bezmyślnie jak betlejemscy pasterze, ale do nas nie przybędzie anioł. A gdyby przyszedł, nie zostanie wysłuchany, zagłuszy go jazgot telewizji i hejt internetu.