Przez trzy dni mogliśmy sobie poświętować. Dziękujemy za prezent! Ale czy wiemy, co to świętowanie i po co jest? Głupie pytanie. Święto jest po to, aby nie pójść do nielubianej roboty, napić się piwa, pokłócić z żoną albo wspólnie pokrzyczeć na stadionie. Ale do tak oczywistych czynności nie trzeba święta, wystarczy dzień wolny. Przecież święto diametralnie różni się od dnia wolnego, a świętowanie od lenistwa, tylko myśmy o tym zapomnieli.

Święto – jak nazwa wskazuje – to coś świętego. Różni się tym od dnia wolnego, czym sacrum wyższe jest od profanum. Świętowanie to o wiele więcej niż zabawa, odpoczynek i błogostan. Człowiek naszych czasów utracił zdolność świętowania. Zamiast świętować szuka rozrywki, ubawienia i rozweselenia. Być rozweselonym to bierność, oglądanie spektaklu, zyskanie przyjemności i nic więcej. Świętowanie to aktywność, ale przede wszystkim skupienie. Świętując, oddaję cześć, wznoszę myśli ku czemuś większemu ode mnie, czasem nawet niepojętemu. Odpoczynek i rozrywka to zajmowanie się tylko samym sobą. Świętowanie jest skierowaniem uwagi na transcendentny sens ludzkich działań. Tymczasem uważamy, że świętujemy, biorąc udział w ceremoniach, wygłaszając przemowy, wznosząc okrzyki, wymachując flagami, ale każdy eksponuje tylko siebie. Najwyżej wyrażamy wdzięczność za prezenty i demonstrujemy klientyzm; ot, wszystko.

Dlatego zszywanie biało-czerwonego sztandaru ze strzępów poszarpanych niby przysłowiowy postaw sukna idzie nam tak niesporo. Dlatego – jak powiadał Piłsudski – „wam kury szczać prowadzać!". Od siebie dodam: „a nie budować Centralny Port Komunikacyjny i przekopywać Mierzeję Wiślaną!".

Czyżby tylko ciasnota i nieudolność? Nie, to strategia. Oto biada wam wszystkim, którzy nie mieliście ochoty iść pod przewodem „Klubów Gazety Polskiej" i byczków spod znaku „falangi". Oto do wyborów w 2019 roku idzie PiS ze swym rosnącym w siłę i jedynym możliwym koalicjantem!