Joseph Overton opisał proces zmiany postrzegania przez społeczeństwo pewnych idei. Twierdził, że ich polityczna żywotność zależy tylko od tego, czy mieszczą się „w oknie" dyskursu – nazwanym od jego nazwiska oknem Overtona. Jest to opis procesu legalizacji idei nieakceptowanych lub zabronionych w tym momencie w danym społeczeństwie. Z zabronionych stają się one radykalne, później akceptowalne, a na końcu legalne. Z wieloma ideami tak właśnie było. Dziś to okno zaczyna się uchylać w drugą stronę – w kierunku wprowadzenia zakazu dla idei, które kiedyś były legalne.

Zaczęło się od języka. Z podręczników szkolnych zniknął już znany od dawna pewien wierszyk Tuwima. Z półek sklepowych znika pewna przyprawa – ma się pojawić pod inną nazwą. A jak pisał Konfucjusz, „gdy słowa tracą swe znaczenie, ludzie tracą wolność". I tracą. Po pewnych słowach, przed którymi okno Overtona zamknięto, pojawiają się nowe zakazy. Nie wolno będzie hodować norek. Futer nie noszę, więc niby nie ma problemu. Czym się różni hodowla norek na futra od hodowli świnek na kotlety? Wieprzowiny nie jem, więc też niby nie będzie problemu, ale przypomniałem sobie, co pisał Martin Niemöller, i zrobiłem małą parafrazę: Kiedy zakazali hodowli norek, milczałem, nie nosiłem futra. Kiedy zakazali hodowli świń, milczałem, nie jadłem wieprzowiny... Ale jak pomyślałem, czego mogą jeszcze zakazać, to postanowiłem nie milczeć przy norkach.

Bo co z cielaczkiem na steka? Niektórzy już twierdzą, że jedzenie mięsa powinno być zabronione! Picie mleka też! A co z cukrem? Jedząc go, nie szkodzimy co prawda zwierzętom, tylko sobie. Skoro cukier nie krzepi – wbrew hasłu Melchiora Wańkowicza – to może go zakazać? W końcu nasz dobrostan też się powinien liczyć – nie tylko zwierząt. Na razie opodatkowano napoje słodzone. Podobnie jak napoje powstające w drodze destylacji lub fermentacji z innych niż burak produktów naturalnych.

Kolejnym krokiem będzie prohibicja? Alkoholu rząd nie zakaże, bo nie zrezygnuje z akcyzy. Ale wpływy z podatku cukrowego będą niższe niż koszty leczenia otyłości i cukrzycy. Dlaczego rząd nie wprowadzi prohibicji na cukier? Bo wyborcy lubią cukierki. Dopóki więc co cztery lata odbywa się jeszcze plebiscyt na tego, kto ma wprowadzać kolejne ograniczenia, wszystkiego nie można zabronić. Do czasu – jak pisał Friedrich Hayek w „Drodze do zniewolenia". Jesteśmy na tej drodze.

Autor jest adwokatem, profesorem Uczelni Łazarskiego i szefem rady WEI