Reklama

Zielonka: Ciemny lud

Komentatorzy i politycy opozycji z lubością oskarżają PiS o szukanie poparcia wśród prostych i naiwnych wyborców.

Publikacja: 26.03.2019 19:24

Prof. Jan Zielonka

Prof. Jan Zielonka

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Ich zdaniem na obietnice i wymówki rządu może się nabrać tylko ciemny lud. Mądrzy obywatele będą głosować na opozycję, która ma „słuszne poglądy na wszystko".

Problem w tym, że w demokracji każdy dorosły obywatel ma wyborczy głos. Podważanie tego, iż każdy głos jest równy, przeczy zasadom demokracji. Opozycja słusznie twierdzi, iż w demokracji liczą się nie tylko wybory, lecz również konstytucja i prawa mniejszości. Jednak trudno sobie wyobrazić demokrację, w której wyniki wyborów nie są respektowane, bo ciemny lud dał się oszukać.

Mówienie o ciemnym ludzie jest zresztą zabójcze w kategoriach strategii wyborczej. Jak można oczekiwać, by wyborca głosował na tych, którzy na niego patrzą z góry, by nie powiedzieć – z pogardą. W demokracji nawet najbardziej szary obywatel jest suwerenem, a nie tylko samozwańczy interpretator demokratycznej Biblii.

Mówienie o ciemnym ludzie uwiarygadnia populistyczną narrację o liberalnej oligarchii, dla której liczy się tylko „prawda" dotycząca wąskiej grupy dobrze wykształconych, uposażonych i uprzywilejowanych osób. Jak oligarchia mówi, że nie liczy się Radom, tylko Warszawa, to taka jest oczywista prawda. Jak oligarchia przekonuje, że nie stać nas na politykę społeczną, to lepiej stanąć w kolejce do Caritasu, niż głosować na populistów.

Podejrzewam, że liberalna narracja o ciemnym ludzie jest kierowana głównie do swoich. Niech nasi widzą, jak przyłożyłem populistom i tym, którzy na nich głosują. To jeszcze bardziej uwiarygadnia tezę o oderwanej od rzeczywistości oligarchii. Demokracja polega na próbie przekonania przeciwnika politycznego do własnych wartości i argumentów. Mówienie tylko do swoich z demokracją nie ma nic wspólnego. To wódz plemienny zazwyczaj mówi tylko do swoich, bo jego celem jest zniszczenie przeciwnika, a nie przekonanie drugiej strony do alternatywnej wizji świata.

Reklama
Reklama

Z demokracją jest tak jak z religią: każdy jest równy w obliczu Boga, czy w tym wypadku – skrzynki wyborczej. Jeśli liberalni komentatorzy i politycy tego nie rozumieją, to łatwo przewidzieć wynik zbliżających się wyborów.

Autor jest profesorem studiów europejskich na Uniwersytecie w Oksfordzie

felietony
Zuzanna Dąbrowska: Norki wygrały z psami
analizy
Rusłan Szoszyn: Rozmowy pokojowe i ofensywa propagandowa Władimira Putina
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Dlaczego nie ma już tej Ameryki, którą pamiętamy?
Analiza
Jędrzej Bielecki: Donald Tusk zawstydza Niemców
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Niebezpieczna gra Zachodu z Rosją. Lepiej żeby Polska nie stała z boku
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama