Ilgner: Trzy "zdrowaśki" i piec

Dla zdrowia trzeba codziennie rano i wieczorem zjeść jabłuszko, i po sprawie?

Publikacja: 16.10.2020 15:37

Ilgner: Trzy "zdrowaśki" i piec

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Prasa donosi :

"Były minister zdrowia Łukasz Szumowski przywiózł do instytutu kardiologii w Aninie zakażonego koronawirusem ojca. Z powodu niedopełnienia procedur część personelu trafiła na kwarantannę." (Newsweek)

"W sobotę powołany na stanowisko ministra edukacji i szkolnictwa wyższego Przemysław Czarnek został wpuszczony na oddział Wojskowego Szpitala Klinicznego w Lublinie, aby odwiedzić swoją babcię. W poniedziałek u posła PiS potwierdzono koronawirusa. Obecnie na oddziale 90 proc. pacjentów jest zakażonych."(Rzeczpospolita)

Co wolno wojewodzie, itd. - wiadomo. O innych pandemicznych harcach polityków nie warto przypominać. I wszystko gra. A najgłośniej koronawirusowa pandemia, którą słychać już w całej Polsce. Dochodzimy do 10.000 zakażeń na dobę, co będzie dalej - nikt nie wie. Zatem na powrót "strefa" czerwona i żółta, restrykcje, obostrzenia, zakazy, nakazy. Wszystko przez głupotę Polaków, także naukowców, którzy choć przestrzegali polityków przed rozwojem pandemii, to (jak skomentował to jeden z prorządowych dziennikarzy), robili to nieudolnie i za mało zdecydowanie. Lecz główną winę za obecny stan rzeczy ponoszą lekarze, którym pomimo niebotycznych pensji (ostatnia informacja taka, że np. anestezjolodzy zarabiają po 50 tysięcy miesięcznie!) nie chce się pracować. Innymi słowy: amoralny, zdegenerowany personel medyczny; pielęgniarki, ratownicy medyczni, technicy, którzy w szpitalach wyposażonych w najnowocześniejsze urządzenia, także doskonałej jakości respiratory zakupione przez byłego ministra, błąkają się bez celu po korytarzach. To główna przyczyna rozprzestrzeniającej się pandemii.

Doprawdy, złość człowieka ogarnia na tych obiboków: sale przygotowane dla pacjentów świecą pustkami, zdegenerowani ratownicy medyczni wożą ich od miasta do miasta by zarobić na" nadgodzinach", znudzeni lekarze popijają łapówkarskie koniaki i obmacują na dyżurach pielęgniarki, zasypiające z nudów laborantki i marnujące się w szpitalnych szafkach odczynniki i lekarstwa. Taka jest rzeczywistość wedle rządzących.

Co zatem robić, by ratować zdrowie głupiego suwerena, który uwierzył, że zagrożenie minęło: chodził do urn wyborczych, na mecze, urządzał śluby i niepotrzebne pogrzeby, kultywował wiarę w kościołach, młodzież na dyskotekach. To trudna sytuacja. "Kasa pusta", nie ma środków na drugą tarczę antykryzysową (choć ta pierwsza dziurawa była jak tarcze Spartan po bitwie pod Termopilami), pracownicy administracji niech zapomną o podwyżkach, emeryci o czternastej emeryturze. Pan prezydent o piętnastej, a nawet szesnastej - co zapowiadał w ostatniej kampanii. A tu w dodatku potrzebne są pieniądze na działania prokuratury i CBA, i telewizję, która to wszystko zarejestruje, by lud wiedział, że nikt nie może czuć się pewnie, a najmniej niesubordynowani sędziowie i adwokaci, którzy mają czelność przeciwstawiać się polityce kreowanej na Nowogrodzkiej.

Jaka na to rada? Były wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski, z zawodu lekarz, wyciągnął był wczoraj asa z rękawa i zakomunikował wszem i wobec: help yourself! W jaki sposób? Och! To proste: trzeba codziennie rano i wieczorem zjeść jabłuszko, i po sprawie. Poparł tę tezę kilkoma powiedzonkami, zaczerpniętymi z ludowych mądrości, bo o nich zapomniano - a jakże! "Jedno jabłko z wieczora i nie ma doktora!" - przypomniał był. Cowid-19 na sam zapach polskiego jabłuszka czmycha, gdzie pieprz rośnie. Potem dorzucił jakby od niechcenia: "Mamy respiratory, odpowiednią liczbę łóżek, którą można zwiększyć."(..). Zatem spoko. "Jabłuszko pełne snu"- jak śpiewał kiedyś Mieczysław Wojnicki, a teraz omalże nie wyśpiewał do końca całego utworu ex marszałek Senatu. Czekałem, kiedy szanowny doktor nauk medycznych, przypomni sobie o innej metodzie leczniczej: wkładaniu chorego na trzy "zdrowaśki" do pieca. Nie doczekałem się. Nic straconego. Zje pan senator kilka jabłek, to może i pamięć się polepszy.

Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko
Ekonomia
Wierzyciel zlicytuje maszynę Janusza Palikota i odzyska pieniądze