"Rzeczpospolita": Spodziewanie czy niespodziewanie trudny mecz?
Robert Lewandowski: Jak najbardziej spodziewanie. Ten, kto się nie spodziewał, musi się jeszcze trochę o piłce dowiedzieć. Wiedzieliśmy, że Ukraina to dobra drużyna, z ciekawymi zawodnikami.
Czymś szczególnie was Ukraińcy zaskoczyli?
Wiadomo było, że nie mają nic do stracenia. W drugiej połowie, już po strzeleniu bramki, wiedzieliśmy, że musimy się cofnąć do defensywy. Może nawet za bardzo im odpuściliśmy i już nie stworzyliśmy żadnej klarownej sytuacji do zdobycia gola. Atakowaliśmy zbyt małą liczbą zawodników.
Jak pan wytłumaczy tę sytuację z trzeciej minuty, gdy nie trafił pan, będąc sam na sam z bramkarzem?