Rosyjska agencja Interfax poinformowała, powołując się na przedstawiciela koncernu, że propozycja udowy została przesłana Komisji Europejskiej w poniedziałek.

Po dwóch latach śledztwa KE oskarżyła Gazprom o wykorzystywanie dominującej pozycji na rynkach ośmiu krajów członkowskich: w Bułgarii, Czechach, Estonii, Polsce oraz na Węgrzech, Litwie, Łotwie i Słowacji. Według Komisji rosyjski gigant dąży do "podziału rynków gazu w Europie Środkowo-Wschodniej w celu utrzymania nieuczciwych cen gazu".

Kontrakty z poszczególnymi krajami zawierają kontrowersyjne klauzule dotyczące m.in. ograniczenia terytorialne zakazujące reeksportu surowca lub nakazujące wykorzystanie zakupionego gazu na konkretnym terytorium. Stworzone dla każdego państwa oddzielnie formuły cenowe prowadzą do wyższych cen - uważa KE i podkreśla, ze taka sytuacja umożliwia rosyjskiemu koncernowi nieuczciwą politykę cenową w krajach bałtyckich, Polsce i Bułgarii. Na przykład cena gazu dla Litwy jest o 40 proc. wyższa niż cena gazu dla Niemiec.

W odpowiedzi na zarzuty Komisji Europejskiej Gazprom przedstawił w maju propozycje nowych taryf, jednocześnie odrzucając zarzutu o działanie monopolistyczne. Agencja Reutera przypomina, że gdyby doszło do sądowego rozstrzygnięcia sporu to Gazpromowi grozi wielomiliardowa kara.

Aleksander Miedwiediew, wiceprezes Gazpromu, powiedział że koncernowi zależy na jak najszybszym spotkaniu z Margrethe Vestager, unijną komisarza ds. konkurencji Rosyjski koncern ma czas do 28 września na odpowiedź KE w sprawie antymonopolowych zarzutów, ale woli porozumieć się z Komisją wcześniej, by uniknąć kłopotów: kary finansowej w wysokości do 10 proc. rocznych obrotów, nakazu modyfikacji umów, a także sprzedaży części aktywów. Rosyjski koncern może też przyznać się do winy i zobowiązać do zmian, wtedy uniknie grzywny i publikacji materiału dowodowego KE.