Jak informuje TVN24, Ministerstwo Środowiska i Zasobów Naturalnych początkowo podejrzewało, że worki znajdujące się na poboczu autostrady, zawierają ludzkie zwłoki. Okazało się jednak, że są w nich martwe, wypatroszone rekiny.
Meksykańska prokuratura generalna wszczęła śledztwo.
Sprawa wyszła na jaw, gdy mieszkańcy gminy Monteleon w stanie Michoacan w południowo-zachodnim Meksyku powiadomili władze o tajemniczych obiektach znajdujących się w pobliżu autostrady łączącej miasto La Piedad i Guadalajarę.
Szczątki zwierząt z pobocza zebrano z pomocą dźwigu. Przetransportowano je następnie do La Piedad, gdzie zostały poddane badaniom. Jak stwierdzono, w workach było 250 ciał mniejszych rekinów, a 50 większych martwych okazów nie było opakowanych. Wszystkie były wypatroszone oraz pozbawione płetw.
Według meksykańskich mediów, pojazd, którym przewożono rekiny, został skradziony w miejscowości La Barca, która znajduje się nieopodal autostrady. Po kradzieży przestępcy mieli pozbyć się ładunku wyrzucając go na pobocze.