Polski głos w Sao Paulo

- Nie do wiary, że wcześniej zamknięto polskie konsulaty w miastach takich rozmiarów jak Rio de Janeiro czy Sao Paulo - mówi książę Paweł Sanguszko, polski arystokrata i biznesmen mieszkający w Brazylii

Aktualizacja: 02.05.2018 06:46 Publikacja: 01.05.2018 18:09

Polski głos w Sao Paulo

Foto: mat. pras

"Rzeczpospolita": W poniedziałek w Sao Paulo zostanie otwarty konsulat honorowy Polski. Pan już od dawna pełni funkcję nieformalnego konsula naszego kraju w Brazylii. Dlaczego polskie korzenie są dla pana tak ważne?

Czytaj więcej:

Paweł Sanguszko: Mam polskie obywatelstwo. Jestem w prostej linii potomkiem dynastii Giedyminowiczów, więc moja rodzina zawsze pełniła kluczową funkcję w Polsce i na rzecz Polski za granicą. Niemal na każdym polu moi krewni i ja wciąż staramy się pomagać rodakom, także kiedy wyemigrowaliśmy z ojczyzny. Nie szczędziliśmy grosza na wysyłkę paczek nad Wisłę.

Nieprzypadkowo Sanguszkowie są patronami szkół w Lubartowie (Zespół Szkół nr 2 im. Księcia Pawła Karola Sanguszki – przyp. red.) i Tarnowie (Szkoła Podstawowa nr 10 im. Romana „Sybiraka” Sanguszki – przyp. red.). Ta druga mieści się na terenie dawnej miejscowości Klikowa, gdzie moja rodzina miała swoje posiadłości. Ufundowałem doroczne stypendia dla uczniów tej szkoły, a sala gimnastyczna nosi imię mojego ojca Piotra Sanguszki.

A w jaki sposób pomógł pan brazylijskiej Polonii, by zasłużyć na odznaczenie przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego w 2005 roku Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej?

Myślę, że wyróżniając mnie, doceniono wkład całej rodziny Sanguszków w pomoc Polsce i Polakom już po opuszczeniu rodzinnych stron. Jeszcze mój dziad książę Roman Sanguszko i ojciec książę Piotr Sanguszko, by skutecznie pomagać Polonii, utworzyli w 1978 roku Sociedade Sanguszko de Beneficiencia, później przemianowane na Casa Sanguszko de Cultura Polonesa, a w skrócie zwane Casa da Polonia. Ja zmieniłem nazwę na tę krótszą i ta organizacja stała się jedyną w Sao Paulo instytucją zdolną rozwijać i promować tam polską kulturę.

Na przykład?

Sprowadziliśmy wielokrotnie do Sao Paulo i do Kurytyby polskiego pianistę Grzegorza Niemczuka, przetłumaczyliśmy książkę o papieżu Janie Pawle II, odnowiliśmy pomnik upamiętniający chrzest Polski w 966 roku, byliśmy także ważnym partnerem przy tworzeniu filmu o prawdziwych losach ocalałych z obozów koncentracyjnych kobiet, które po wojnie zamieszkały w Brazylii.

Dzięki współpracy z Instytutem Adama Mickiewicza w Warszawie zorganizowaliśmy przyjazd wielu artystów do Brazylii, ale i 30 Brazylijczyków na Dni Młodzieży do Krakowa w 2016 roku. Obecnie Casa da Polonia stała się już rozpoznawalną marką w świecie artystycznym, zarówno w Brazylii, jak i w Polsce, a naszym celem jest dalsze upowszechnianie kultury polskiej i krzewienie wymiany kulturalnej. I nigdy nie wyciągaliśmy rąk po pieniądze do polskiego rządu.

A ilu Polaków zwracało się do pana o pomoc?

Było ich tak wielu, że straciłem rachubę.

A więc otwarcie konsulatu honorowego w Sao Paulo to dobry pomysł?

To konieczność! Nie do wiary, że wcześniej zamknięto polskie konsulaty w miastach takich rozmiarów jak Rio de Janeiro czy Sao Paulo. Od lat, chcąc nawiązać kontakt z jakimkolwiek przedstawicielem polskich władz, musieliśmy polegać na konsulacie w Kurytybie lub ambasadzie w odległej Brasilii, a przecież dwie godziny lotu to odległość pozwalająca przelecieć nad niemal całą Europą, gdzie roi się od placówek dyplomatycznych.

"Rzeczpospolita": W poniedziałek w Sao Paulo zostanie otwarty konsulat honorowy Polski. Pan już od dawna pełni funkcję nieformalnego konsula naszego kraju w Brazylii. Dlaczego polskie korzenie są dla pana tak ważne?

Czytaj więcej:

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?