Białorusini mówią o dywersyfikacji, Rosjanie niezadowoleni

Białorusko-rosyjskie relacje przeżywają kolejny kryzys. Mińsk szuka nowych partnerów, na razie handlowych.

Aktualizacja: 21.04.2018 17:20 Publikacja: 18.04.2018 18:44

Białorusini mówią o dywersyfikacji, Rosjanie niezadowoleni

Foto: 123RF

Od lat obecność białoruskiego tematu w rosyjskich mediach oznacza, że w stosunkach pomiędzy Moskwą a Mińskiem znów poszło coś nie tak. Tym razem rosyjskich publicystów rozgniewał wywiad, którego szef białoruskiej dyplomacji Uładzimir Makiej udzielił niedawno stacji Euronews.

– Z gospodarczego punktu widzenia jesteśmy mocno uzależnieni od Rosji. Właśnie dlatego mamy za zadanie zdywersyfikować nasze relacje, w pierwszej kolejności gospodarcze. Chcielibyśmy mieć bliższe relacje z Unią Europejską. Jest to naszym celem i aktywnie pracujemy nad tym – sugerował szef białoruskiego MSZ.

Podkreślał, że „Białoruś nie jest częścią Rosji” i że „Mińsk prowadzi niezależną politykę zagraniczną”.

Rosyjski popularny portal Lenta.ru stwierdził, że w ten sposób białoruskie władze sugerują Moskwie, że nie staną po stronie Rosji w konflikcie z Zachodem. Autor materiału pt. „Baćka już nie dyktator” zwrócił uwagę na to, że gdy zachodnie kraje wyrzucały rosyjskich dyplomatów, solidaryzując się z Wielką Brytanią, szef białoruskiej dyplomacji rozpoczynał swoją wizytę w Londynie. „Oficjalne komentarze białoruskiego MSZ w tej sprawie wyglądały bardzo neutralnie” – czytamy w artykule.

Rosyjskie media wytykają Białorusi, że nie uznała dotychczas niepodległości oderwanych w 2008 roku od Gruzji Abchazji i Osetii Południowej. Zarzucają władzom w Mińsku, że przyjaźnią się z „wrogą Ukrainą”.

Politykę zagraniczną Białorusi wyznacza rządzący od prawie ćwierćwiecza prezydent Aleksander Łukaszenko. Ostatnio nie wypowiada się zbyt dobrze o Rosji. Od tygodni Moskwa utrzymuje embargo na import białoruskiego mięsa i znacznej części produkcji mlecznej. Rosyjskie służby twierdzą, że w produktach mięsnych znaleziono wirusa afrykańskiego pomoru świń, a w mleku antybiotyki. Oliwy do ognia dolały groźby rosyjskiej Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Sanitarnego (Rossielchoznadzor), która na początku kwietnia zagroziła, że zabroni wwożenia do Rosji białoruskich ziemniaków.

– Jeżeli oni (chodzi o Rosjan – red.) postanowili ciągle wywierać na nas presję, będziemy szukali swojego szczęścia w innym miejscu. Szukajcie innych rynków – mówił niedawno Łukaszenko. Twierdzi, że nie chodzi o jakość białoruskiej produkcji, lecz o korupcję w Rosji. – Tam wszędzie łapówki – stwierdził.

Białoruscy analitycy wskazują, że uniezależnić się od Rosji nie będzie łatwo. – Prawie 45 proc. białoruskiego eksportu idzie do Rosji. Na europejskim rynku towary te nie są konkurencyjne. Gospodarka wymaga natychmiastowych reform, a na to nie ma woli politycznej – mówi „Rzeczpospolitej” białoruski politolog Walery Karbalewicz. – Rosja daje tanie surowce energetyczne i kredyty. Nie wymaga reform, tylko lojalności – dodaje.

Od lat obecność białoruskiego tematu w rosyjskich mediach oznacza, że w stosunkach pomiędzy Moskwą a Mińskiem znów poszło coś nie tak. Tym razem rosyjskich publicystów rozgniewał wywiad, którego szef białoruskiej dyplomacji Uładzimir Makiej udzielił niedawno stacji Euronews.

– Z gospodarczego punktu widzenia jesteśmy mocno uzależnieni od Rosji. Właśnie dlatego mamy za zadanie zdywersyfikować nasze relacje, w pierwszej kolejności gospodarcze. Chcielibyśmy mieć bliższe relacje z Unią Europejską. Jest to naszym celem i aktywnie pracujemy nad tym – sugerował szef białoruskiego MSZ.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?