- Niech pani spróbuje seksu – mówił w Kostrzynie nad Odrą Owsiak pod adresem Pawłowicz. - Poczuje pani motyle w brzuchu, poczuje pani rozluźnione plecy. Poczuje pani kwiat we włosach, a przez to w głowie też się może poukładać - dodawał.

Później Owsiak zapewniał, że "nawet na krok nie cofnie swoich słów". Przypominając o zdobytym przez siebie "doświadczeniu psychoterapeutycznym", twórca Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy tłumaczył, że w jego słowach "nie było złośliwości ani myślenia kategoriami seksistowskimi". - Dla mnie seks to właśnie przytulenie, to pieszczoty, to wszystko to, co możemy dać bliskiej osobie w najbardziej intymny sposób. Nie utożsamiajcie seksu jedynie ze stosunkiem płciowym! - dodawał we wpisie na Facebooku. W jednej ze stacji jednak powiedział też, że przeprasza Pawłowicz. - Jestem pierwszy, który może panią Krystynę przytulić - stwierdził.

W październiku 2018 r. Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał Owsiakowi przeprosić ówczesną posłankę PiS - na Facebooku (na trzech kontach - Jurek Owsiak, Kręciołatv i Owsiaknet), na stronie internetowej Kręciołatv oraz zapłacić 10 tys. zadośćuczynienia. Oświadczenie o "bezpodstawnych sugestiach naruszających dobra osobiste" ma być opublikowane przez dwa tygodnie. Dodatkowo szef WOŚP musi przeprosić za dwie inne słowa pod adresem Pawłowicz, w tym określenie posłanki "najpodlejszym przykładem człowieka".

Wyrok ten podtrzymał w czwartek Sąd Apelacyjny w Warszawie. Z tym, że SA orzekł, że oświadczenie prezesa WOŚP ma być opublikowane na Facebooku przez 24 godziny, a nie dwa tygodnie.