Nowa normalność zapanowała w gospodarce

Polska gospodarka trzeci rok z rzędu rozwijała się szybciej, niż oczekiwali najwięksi nawet optymiści. Ekonomistów zadziwiły szczególnie dobre wyniki handlu zagranicznego.

Aktualizacja: 31.12.2019 19:48 Publikacja: 30.12.2019 21:00

Nowa normalność zapanowała w gospodarce

Foto: iStockphoto

W grudniu 2018 r. ankietowani przez „Rzeczpospolitą" ekonomiści spodziewali się, że w 2019 r. w polskiej gospodarce wróci normalność. Przeciętnie oczekiwano, że wzrost PKB zwolni do 3,8 proc. z około 5 proc. w poprzednich dwóch latach. W takim mniej więcej tempie nasza gospodarka rozwijała się w ciągu dwóch dekad poprzedzających boom z lat 2017–2018.

Czytaj także: Polskę czeka w 2020 roku spowolnienie jak marzenie

Jak było naprawdę, dowiemy się dopiero w lutym. W pierwszych trzech kwartałach 2019 r. PKB Polski rósł jednak średnio w tempie 4,4 proc. rocznie. Jeśli ostatni kwartał okaże się pod tym względem podobny do trzeciego, gdy PKB wzrósł o 3,9 proc. rok do roku, to cały rok zakończy się zwyżką tego wskaźnika o 4,2–4,3 proc. Najwięksi optymiści we wspomnianej ubiegłorocznej ankiecie „Rz" spodziewali się wyniku na poziomie 4,1 proc. Na pierwszy rzut oka w tym przypadku trudno mówić o pomyłce, szczególnie na tle poprzednich lat, gdy tempo wzrostu gospodarki przebijało najśmielsze prognozy nawet o 1,5 pkt proc.

Ekonomiści z banku Citi Handlowy, którzy rok temu należeli do największych optymistów, zwracają jednak uwagę na to, że nawet ich prognozy były tylko pozornie celne. „O ile całoroczny wzrost PKB okaże się zapewne bliski naszym przewidywaniom, jego kwartalna ścieżka była dla nas niespodzianką" – napisali w raporcie z prognozami na 2020 r. Odnieśli się do tego, że pierwsza połowa 2019 r. była bardzo udana, skłaniając większość ekonomistów do rewizji prognoz w górę. Niektórzy sądzili, że Polska może ponownie liczyć na wzrost PKB o 5 proc. Dopiero druga połowa roku przyniosła wyraźne pogorszenie koniunktury, choć również nie takie, jakiego pod koniec 2018 r. obawiali się pesymiści. Oceniali oni, że wzrost polskiej gospodarki w 2019 r. wyhamuje do – zaledwie – 3,2 proc.

Największą niespodzianką okazały się wyniki handlu zagranicznego, które wspierały wzrost gospodarki pomimo głębszego od oczekiwań spowolnienia w strefie euro, która jest głównym partnerem handlowym Polski. To z jednej strony efekt odporności rodzimego eksportu, ale przede wszystkim zaskakująco mocnego osłabienia wzrostu importu. – W gospodarkach rozwijających się, które nie polegają na eksporcie surowców, boom spowodowany polityką fiskalną i konsumpcją skutkuje zwykle silnym wzrostem importu. W Polsce tego związku już nie ma. Coraz większą część konsumpcji stanowią usługi (...) Stąd pomimo słabego otoczenia zewnętrznego eksport rósł szybciej niż import. To było możliwe także dzięki rozwojowi sektora usług dla biznesu. To są usługi typowo eksportowe, co poprawia saldo handlowe – tłumaczył kilka dni temu w trakcie noworocznej debaty „Parkietu" Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista mBanku.

Jakub Borowski, główny ekonomista w Credit Agricole Bank Polska, dodawał, że przed konsekwencjami spowolnienia gospodarczego za Odrą broniła nas polityka fiskalna. – Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że kampania wyborcza może mieć wpływ na gospodarkę, ale nie oczekiwaliśmy dodatkowych transferów socjalnych o takiej skali, jak zostały ogłoszone w lutym w ramach tzw. piątki Kaczyńskiego. To wpłynęło mocno na nastroje konsumentów, a w rezultacie ich wydatki rosły nieco szybciej, niż przewidywaliśmy – wyjaśnił. Nastrojom konsumentów sprzyjała również bardzo dobra koniunktura na rynku pracy. Stopa bezrobocia rejestrowanego na koniec 2019 r. wynosiła prawdopodobnie 5,2 proc., zamiast 5,6 proc., jak przewidywali przeciętnie rok wcześniej ekonomiści. Niespodzianką okazały się także inwestycje, szczególnie przedsiębiorstw. Te zwykle zwiększają wydatki rozwojowe, gdy dobrze oceniają perspektywy gospodarki. Tymczasem w pierwszej połowie 2019 r. inwestycje przedsiębiorstw wystrzeliły o około 20 proc. rok do roku, choć nastroje – szczególnie w przemyśle – były minorowe.

Bardzo bliska oczekiwań była w 2019 r. inflacja. Można szacować, że wynosiła średnio 2,3 proc., po 1,7 proc. w 2018 r. Zgodnie z przewidywaniami, taki jej wzrost nie był dla RPP przesłanką do zmiany stóp procentowych, które od marca 2015 r. są utrzymywane na rekordowo niskim poziomie.

W grudniu 2018 r. ankietowani przez „Rzeczpospolitą" ekonomiści spodziewali się, że w 2019 r. w polskiej gospodarce wróci normalność. Przeciętnie oczekiwano, że wzrost PKB zwolni do 3,8 proc. z około 5 proc. w poprzednich dwóch latach. W takim mniej więcej tempie nasza gospodarka rozwijała się w ciągu dwóch dekad poprzedzających boom z lat 2017–2018.

Czytaj także: Polskę czeka w 2020 roku spowolnienie jak marzenie

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dane gospodarcze
Lepsze nastroje w niemieckiej gospodarce. Najgorsze już minęło?
Dane gospodarcze
Węgrzy znów obniżyli stopy procentowe
Dane gospodarcze
Mniejsza szara strefa. Ale rynku alkoholi to nie dotyczy
Dane gospodarcze
GUS: płace wciąż rosną. Z zatrudnieniem nie jest tak dobrze
Dane gospodarcze
Najnowsze dane z produkcji. Jest gorzej niż marcu