Fala chłodu znad Renu dociera nad Wisłę

Produkcja przemysłowa i budowlana wróciły na ścieżkę wzrostu po czerwcowych zniżkach. Hamowanie gospodarki jest jednak faktem.

Aktualizacja: 22.08.2019 09:17 Publikacja: 21.08.2019 21:00

Fala chłodu znad Renu dociera nad Wisłę

Foto: Bloomberg

Obniżamy prognozę wzrostu PKB w tym roku z 5,0 do 4,6 proc. – ogłosili w środę ekonomiści mBanku w reakcji na lipcowe dane dotyczące koniunktury w przemyśle i budownictwie.

Nowa prognoza wciąż należy do dość wysokich. Przeciętnie ekonomiści spodziewają się wzrostu PKB Polski w tym roku o 4,4 proc. Decyzja analityków mBanku jest jednak symptomatyczna. Pokazuje, że nawet najwięksi optymiści pogodzili się z hamowaniem gospodarki. Wciąż jednak wszystko wskazuje na to, że spowolnienie będzie łagodne.

Czytaj także: Czy spowolnienie w Niemczech uderzy w gospodarki sąsiadów

Jak podał w środę GUS, produkcja sprzedana przemysłu wzrosła w lipcu o 5,8 proc. rok do roku, po zniżce o 2,7 proc. w czerwcu. Z kolei produkcja budowlano-montażowa zwiększyła się w lipcu o 6,6 proc. rok do roku, po zniżce o 0,7 proc. miesiąc wcześniej.

Zgodnie z jednomyślnymi ocenami ekonomistów czerwcowa słabość polskiej gospodarki okazała się przejściowa. Na koniunkturę negatywnie wpływały wtedy fala upałów oraz niekorzystny układ kalendarza (miesiąc liczył o dwa dni robocze mniej niż przed rokiem, a układ dni wolnych sprzyjał urlopom). Odbicie aktywności w gospodarce było jednak nieco rozczarowujące. Ankietowani przez „Rzeczpospolitą" ekonomiści przeciętnie szacowali, że produkcja przemysłowa zwiększy się w lipcu o 6,3 proc. rok do roku, a produkcja budowlana o 7,3 proc. rok do roku.

Lipcowe odczyty wypadają również słabo w zestawieniu z wynikami gospodarki w pierwszych pięciu miesiącach roku. W tym okresie produkcja budowlana rosła średnio w tempie 11,2 proc. rocznie, produkcja przemysłowa zaś w tempie 7,1 proc. rocznie, a więc nawet szybciej niż w latach 2017–2018. To kontrastowało z trwającą już od niemal roku recesją w przemyśle Niemiec, głównego partnera handlowego Polski. – Przemysł zrzucił pancerną zbroję – napisał w komentarzu do środowych danych Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska, nawiązując do dotychczasowej odporności naszego sektora przemysłowego na spowolnienie za Odrą.

Piotr Piękoś, ekonomista z banku Pekao, zwrócił jednak uwagę, że dynamikę produkcji przemysłowej w lipcu obniżył wyraźny (o 5,1 proc. rok do roku) spadek produkcji górniczej. – Rdzeń tego sektora, tzn. przetwórstwo przemysłowe, radził sobie całkiem przyzwoicie (produkcja wzrosła o 6,6 proc. rok do roku – red.), włącznie z kluczową branżą eksportową, czyli motoryzacją (11,1 proc.) – dodał. – Ciężko mówić o widocznym spowolnieniu w branżach eksportowych – zgodzili się ekonomiści z ING Banku Śląskiego.

Takich optymistycznych akcentów brakuje jednak w danych z sektora budowlanego. W tym przypadku wzrost produkcji był wyłącznie zasługą firm specjalizujących się w obiektach inżynierii wodnej i lądowej, czyli m.in. realizujących inwestycje infrastrukturalne. Produkcja firm wznoszących budynki oraz zajmujących się robotami specjalistycznymi (m.in. przygotowaniem gruntów pod budowę) zmalała o około 3 proc. rok do roku.

– Realizuje się scenariusz wyhamowania wzrostu produkcji budowlano-montażowej, do czego przyczyniają się ograniczenia podażowe (niedobór pracowników – red.) oraz wysoka baza statystyczna sprzed roku. Oznacza to, że druga połowa roku będzie też słabsza pod względem inwestycji w środki trwale – zauważył w komentarzu Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.

– Budownictwo będzie w tym roku spowalniało między innymi dlatego, że osiągnęliśmy już szczyt wykorzystania środków UE – napisał z kolei Marcin Luziński, ekonomista z Santander Bank Polska. – Lipcowe dane są zgodne z naszą prognozą dalszego hamowania wzrostu PKB – dodał. Ekonomiści z banku Santander spodziewają się, że w III kwartale polska gospodarka powiększy się o 4,2 proc., po 4,4 proc. w II kwartale i 4,7 proc. w I kwartale br. Analitycy mBanku podtrzymują jednak ocenę, że bieżąca połowa roku będzie równie udana jak pierwsza. Wpłynie na to szybki wzrost konsumpcji, do którego przyczynią się transfery socjalne.

Obniżamy prognozę wzrostu PKB w tym roku z 5,0 do 4,6 proc. – ogłosili w środę ekonomiści mBanku w reakcji na lipcowe dane dotyczące koniunktury w przemyśle i budownictwie.

Nowa prognoza wciąż należy do dość wysokich. Przeciętnie ekonomiści spodziewają się wzrostu PKB Polski w tym roku o 4,4 proc. Decyzja analityków mBanku jest jednak symptomatyczna. Pokazuje, że nawet najwięksi optymiści pogodzili się z hamowaniem gospodarki. Wciąż jednak wszystko wskazuje na to, że spowolnienie będzie łagodne.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dane gospodarcze
GUS: PKB bez niespodzianek
Dane gospodarcze
Konsumenci ruszą do sklepów? Coraz wiekszy optymizm
Dane gospodarcze
Inflacja w marcu wyższa, niż sądzono. GUS podał nowe dane. Co drożeje najbardziej?
Dane gospodarcze
Wzrost gospodarczy Chin silniejszy od prognoz. Ale ożywienie pozostaje kruche
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Dane gospodarcze
EBC nadal gotowy do cięcia stóp w czerwcu. „Mamy teraz trend dezinflacyjny”