Pożegnanie z nadwyżkami

Przyspieszający wzrost gospodarczy sprawi, że przez jakiś czas Polska będzie znów miała deficyt w obrocie towarowym. Ale nie tak duży jak w przeszłości.

Publikacja: 17.04.2017 19:24

Foto: Bloomberg

W lutym br. deficyt sięgnął 537 mln euro (2,3 mld zł). Przewaga polskiego importu nad eksportem ostatnio była tak duża w połowie 2015 r. Od tamtego czasu do stycznia br. Polska niemal stale miała dodatnie saldo handlu towarowego. W ostatnim ćwierćwieczu było to zjawisko bez precedensu.

Dane za luty zwiastują powrót deficytu handlowego, który jeszcze kilka lat temu był w Polsce normą. Ale inaczej niż wtedy, dziś nie jest to powód do niepokoju. Pogorszenie salda handlu towarowego to efekt dynamicznego wzrostu importu. „Wysoka dynamika importu potwierdza rosnącą siłę popytu wewnętrznego, który będzie głównym motorem wzrostu polskiej gospodarki w I połowie br." – piszą w komentarzu do opublikowanych przez NBP danych ekonomiści PKO BP.

W porównaniu ze styczniem w lutym wolniej rósł zarówno eksport, jak i import. To było do przewidzenia w związku z tym, że luty liczył mniej dni roboczych niż rok wcześniej, a styczeń więcej. Spadek dynamiki eksportu był jednak dużo głębszy. Sprzedaż polskich towarów za granicę była tylko o 3,8 proc. większa niż przed rokiem, po wzroście o 13,9 proc. w styczniu. Tymczasem import zwiększył się o 9,1 proc., po zwyżce o 16,1 proc. w styczniu. Różnica między roczną dynamiką eksportu i importu (5,2 pkt proc.) była w efekcie największa od blisko trzech lat.

– Tendencja do szybszego wzrostu importu niż eksportu utrzyma się. Rosnące spożycie indywidualne w wyniku dobrej sytuacji na rynku pracy, wzrostu zatrudnienia i wzrostu wynagrodzeń, a także dopływu do gospodarstw domowych pieniędzy z programu 500+, zachęca do konsumpcji, w tym produktów z importu – uważa Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan. Na to nakłada się ożywienie inwestycji, a są one importochłonne.

Ekonomiści uspokajają, że teraz można się spodziewać przyspieszenia eksportu, m.in. dzięki koniunkturze na rynkach wschodzących. Będzie temu sprzyjał wzrost produkcji naszej branży motoryzacyjnej. – W kolejnych miesiącach saldo wymiany towarowej może się pogarszać w miarę przyśpieszenia popytu krajowego, jednak pozostanie na bardzo komfortowym poziomie – ocenia Urszula Kryńska z Banku Millennium.

Deficyt w handlu towarowym z nawiązką kompensuje nadwyżka Polski w wymianie usług (w lutym 1,1 mld euro).

W lutym br. deficyt sięgnął 537 mln euro (2,3 mld zł). Przewaga polskiego importu nad eksportem ostatnio była tak duża w połowie 2015 r. Od tamtego czasu do stycznia br. Polska niemal stale miała dodatnie saldo handlu towarowego. W ostatnim ćwierćwieczu było to zjawisko bez precedensu.

Dane za luty zwiastują powrót deficytu handlowego, który jeszcze kilka lat temu był w Polsce normą. Ale inaczej niż wtedy, dziś nie jest to powód do niepokoju. Pogorszenie salda handlu towarowego to efekt dynamicznego wzrostu importu. „Wysoka dynamika importu potwierdza rosnącą siłę popytu wewnętrznego, który będzie głównym motorem wzrostu polskiej gospodarki w I połowie br." – piszą w komentarzu do opublikowanych przez NBP danych ekonomiści PKO BP.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dane gospodarcze
Lepsze nastroje w niemieckiej gospodarce. Najgorsze już minęło?
Dane gospodarcze
Węgrzy znów obniżyli stopy procentowe
Dane gospodarcze
Mniejsza szara strefa. Ale rynku alkoholi to nie dotyczy
Dane gospodarcze
GUS: płace wciąż rosną. Z zatrudnieniem nie jest tak dobrze
Dane gospodarcze
Najnowsze dane z produkcji. Jest gorzej niż marcu