Sprzedaż detaliczna w ujęciu realnym (czyli po korekcie o wpływ zmian cen) zwiększyła się w październiku o 4,6 proc. rok do roku, po zwyżce o 4,3 proc. we wrześniu. Na pierwszy rzut oka można mówić o miłej niespodziance. Ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści szacowali przeciętnie, że sprzedaż wzrosła o 4,1 proc. rok do roku. Na te szacunki wpływ miały jednak rozczarowujące wyniki sprzedaży detalicznej z poprzednich dwóch miesięcy. A patrząc w szerszej perspektywie, październikowe dane, które GUS opublikował w poniedziałek, trudno uznać za optymistyczne. W I połowie br. sprzedaż detaliczna rosła średnio w tempie 5,8 proc. rocznie, a w 2018 r. w tempie 6,5 proc. rocznie.
Czytaj także: Załamanie w inwestycjach: Gospodarka skacze na jednej nodze
Hamująca sprzedaż detaliczna zdaje się kłócić z powszechnymi do niedawna prognozami ekonomistów, że II połowa br. pod względem wzrostu konsumpcji może być nawet lepsza niż I połowa. Wydatkom sprzyjać powinny bowiem nowe świadczenia społeczne: 500+ na każde dziecko oraz tzw. trzynaste emerytury.
Ekonomiści jednak wcale masowo się z tych prognoz nie wycofują. Przykładowo, zdaniem Jakuba Borowskiego, głównego ekonomisty Credit Agricole Bank Polska, w III kwartale konsumpcja wzrosła o 4,6 proc. rok do roku (oficjalne dane ukażą się w piątek), a w IV kwartale zwiększy się o 4,4 proc. rok do roku, po 4,1 proc. średnio w dwóch pierwszych kwartałach roku. Wiele wskazuje bowiem na to, że niższa dynamika sprzedaży detalicznej to odzwierciedlenie zmian w strukturze wydatków konsumpcyjnych Polaków niż przejaw spowolnienia wzrostu tych wydatków.
Statystyka sprzedaży detalicznej obejmuje jedynie sklepy zatrudniające co najmniej dziesięć osób i nie obejmuje usług. – Wiele wskazuje na to, że w coraz większej mierze siła nabywcza konsumentów skierowana jest na usługi, co sprawia, że dane dotyczące sprzedaży towarów w mniejszym stopniu niż wcześniej obrazują dynamikę całości krajowej konsumpcji – tłumaczy Piotr Piękoś, ekonomista z banku Pekao. Tego samego zdania jest Urszula Kryńska, ekonomistka z banku PKO BP, która wskazuje, że pieniądze ze świadczeń społecznych trafiają m.in. na usługi edukacyjne oraz budowlane.