Korespondencja z Nowego Jorku
Lepiej miesiąc później niż wcale. Zaszczepienie 70 proc. dorosłych przynajmniej jedną dawką miało oznaczać powrót do normalności, odzyskanie wolności od pandemii w momencie, w którym Ameryka świętuje Dzień Niepodległości. Mimo ogromnych starań administracji prezydenta, nagród oferowanych w poszczególnych stanach za przyjęcie zastrzyku zainteresowanie szczepieniami spadło. W rezultacie Stany dopiero teraz osiągnęły zakładany na 4 lipca cel. Właśnie, też z opóźnieniem, zrealizowali inne założenie: ponad połowa całkowicie zaszczepionych.
Nie ma okazji do świętowania, bo w Stanach Zjednoczonych, tak jak i na całym świecie, wirus Delta coraz bardziej daje o sobie znać. W ciągu miesiąca dobowa liczba zarażonych zwiększyła się sześciokrotnie do prawie 80 tysięcy, a dobowa liczba zgonów wzrosła do 360. W niektórych rejonach kraju odnotowywane są rekordowe liczby zachorowań.
Najgorzej na Florydzie
Na Florydzie, gdzie od miesięcy panuje rozluźnienie, jeśli chodzi o restrykcje i noszenie masek, w szpitalach znajdowało się prawie 10,5 tys. pacjentów z covidem – najwięcej od początku pandemii.
Według danych Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorób (CDC) w piątek padł tam rekord – ponad 21,6 tysięcy nowych zakażeń, najwięcej w ciągu jednego dnia od początku pandemii. W rezultacie Floryda odpowiedzialna jest za kilkanaście procent nowych infekcji w całym kraju (w sumie: 135,8 tys.).