- kiedy zliczamy zgony z powodu COVID-19, rzeczywista ich liczba jest znacznie wyższa - przekonuje Ziyad Al-Aly, dyrektor Centrum Epidemiologii Klinicznej na Uniersytecie Waszyngtońskim w St. Louis, w rozmowie z "Jerusalem Post". Ziyad Al-Aly to główny autor badania opisanego w "Nature".
Al-Aly zwraca uwagę, że większość zgonów spowodowanych tzw. długim COVID-19 nie jest rejestrowanych jako zgony związane z COVID-19. Dlatego, jego zdaniem, statystyki zgonów pokazują tylko "wierzchołek góry lodowej".
By zbadać zjawisko zespół Al-Aly'ego przeanalizował dane udostępnione przez amerykański Departament ds. Weteranów.
W badaniu uwzględniono dane ponad 87 tysięcy osób, które przeszły COVID-19, w tym 74 435 osób, które przeszły COVID-19 i nie zmarły ani nie zostały hospitalizowane w ciągu pierwszych 30 dni po diagnozie oraz dane 5 mln osób z rejestru amerykańskiego Departamentu ds. Weteranów, które nie przeszły zakażenia koronawirusem. Ponadto przeanalizowano dane 13 654 osób hospitalizowanych z powodu COVID-19 i 13 997 osób hospitalizowanych z powodu grypy.
88 proc. z osób, których dane analizowano w ramach badania to mężczyźni.