Notowany na GPW Erbud niedawno obwieścił koniec kryzysu, pokazując dobre wyniki za I połowę 2019 r. Podobnie było w przypadku Torpolu. Jednocześnie borykające się z portfelem niewaloryzowanych kontraktów zawartych przed skokiem kosztów firmy wciąż notują słabe wyniki. Tak jest w przypadku największego generalnego wykonawcy w Polsce, Budimeksu. Część przedsiębiorstw, jak Trakcja czy Elektrobudowa, potrzebuje pilnie dokapitalizowania.
Czytaj także: Kiepskie dane z budownictwa. Pierwszy spadek od ponad 2 lat
Jakie zatem są perspektywy rynkowe? – W ostatnim czasie dostrzegamy symptomy umiarkowanej poprawy kondycji sektora budownictwa, a dane GUS wskazują, że duża część firm budowlanych odnotowała w II kwartale wzrost rentowności rok do roku – komentuje Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. – Relatywnie najlepsze wyniki notują podmioty ze zdywersyfikowanym portfelem inwestycji z kilku segmentów rynku, do czego bez wątpienia przyczyniła się długo wyczekiwana stabilizacja cen materiałów, usług i wynagrodzeń na rynku budowlanym, a także relatywnie krótszy cykl inwestycyjny wielu realizowanych projektów, np. z obszaru budownictwa kubaturowego – dodaje. Zdaniem eksperta z wyjątkowo trudnej sytuacji powoli zaczynają wychodzić firmy zaangażowane w projekty na rynku infrastruktury drogowej i kolejowej, choć kondycja finansowa wielu z nich nadal jest bardzo zła.
– Można jednak oczekiwać, że stopniowa finalizacja trudnych kontraktów infrastrukturalnych pozyskanych w latach 2015–2017, w których nie zafunkcjonowały efektywne mechanizmy indeksacji cen, a także wyjątkowo ostrożna polityka w pozyskiwaniu nowych zleceń przełożą się na sukcesywną poprawę sytuacji finansowej przedsiębiorstw działających na rynku infrastrukturalnym w kolejnych kwartałach – podsumowuje Kaźmierczak.