Brexit: Tusk wywołał armagedon

Po utrąceniu przez szefa Rady Europejskiej planu May rośnie ryzyko zerwania rozmów z Brukselą, a nawet rozpadu Zjednoczonego Królestwa.

Aktualizacja: 24.09.2018 06:13 Publikacja: 23.09.2018 18:33

Theresa May wylała swe żale na Unię Europejską w piątek po katastrofie szczytu w Salzburgu

Theresa May wylała swe żale na Unię Europejską w piątek po katastrofie szczytu w Salzburgu

Foto: AFP

Ministrowie brytyjskiego rządu cytowani przez „Guardiana" mówią o „klęsce porównywalnej z Suezem" – nieudanej francusko-brytyjskiej operacji z 1956 r., która miała zapobiec nacjonalizacji kanału przez Nasera, ale ujawniła taką bezsilność obu krajów, że położyła kres ich imperiom kolonialnym. Skutki czwartkowego szczytu przywódców Unii w Salzburgu nie są jeszcze jasne, ale najbliżsi współpracownicy Theresy May obawiają się wręcz o jedność królestwa.

Irytacja w Warszawie

Na zakończenie spotkania w Austrii Donald Tusk niespodziewanie oświadczył na konferencji prasowej, że proponowany przez May plan z Chequers (od nazwy rządowej rezydencji, gdzie został uzgodniony w lipcu) „nie zadziała". Unijne źródła „Rz" przyznają, że przynajmniej część przywódców „27" z takiego obrotu sprawy nie była zadowolona. Ich zdaniem ustalenia z Tuskiem były inne: owszem, wyrazi sprzeciw wobec niektórych postulatów brytyjskiej premier, ale prywatnie. Publicznie chodziło o „uspokojenie" atmosfery rozmów.

Sama Warszawa podtrzymuje lojalność wobec wspólnej linii negocjacji, ale sygnalizuje irytację postawą szefa Rady Europejskiej. – W sprawie zasad wyjścia Brytyjczyków z Unii nie ma miejsca na indywidualne inicjatywy. Interesy finansowe UE i prawa Polaków mogą być skutecznie chronione tylko przez umowę z Unią. Także w zakresie przyszłych relacji, indywidualne porozumienia byłyby porażką – mówi „Rz" minister ds. europejskich Konrad Szymański. – Trzeba jednak nie tylko deklamować potrzebę jedności, ale również wpływać na jej treść. Polska jest zadowolona z dotychczasowych działań Michela Barniera. Nasze interesy są tu dobrze reprezentowane. Osobnym tematem jest polityczna i publiczna strona procesu. Wchodzimy w bardzo delikatną fazę. Ratyfikacja porozumienia jest ważna zarówno dla Brytyjczyków, jak i obywateli Unii. Niezręczne słowa Tuska w Salzburgu wzmocniły radykałów na Wyspach, co jest całkowicie sprzeczne z interesami UE i Polski – dodaje jednak Konrad Szymański.

Brytyjskie media ujawniają z kolei, że May o deklaracji, jaką zamierza złożyć Tusk, dowiedziała się w ostatniej chwili. Spośród przywódców Unii tylko Emmanuel Macron przyjął równie ostry ton wobec Londynu, nazywając nawet zwolenników twardego brexitu na Wyspach „kłamcami". Stąd spekulacje, że Tusk, którego kariera w Brukseli kończy się za dziewięć miesięcy, szuka poparcia Paryża dla zdobycia nowego stanowiska w instytucjach międzynarodowych.

Wisienki z tortu

W piątek na Instagramie Polak zamieścił uznane nad Tamizą za „prowokacyjne" (BBC News) zdjęcie May wybierającej wisienki z tortu – nawiązanie do oskarżeń Brukseli, że Brytyjczycy chcą wziąć tylko to, co im odpowiada z przywilejów integracji. Jednak w sobotę Tusk, być może pod presją niektórych unijnych stolic, uznał, że kompromis z Brytyjczykami „jest wciąż możliwy", a on sam zachowuje „najwyższy szacunek" dla May.

Na ugodę może być już jednak za późno. Plan z Chequers zakładał swobodę wymiany towarów między Unią i Wyspami i utrzymania wspólnych ich norm, aby zapobiec kontrolom na granicy Irlandii i Irlandii Północnej.

Unia uznała jednak, że taki układ jest możliwy tylko przy wprowadzeniu podobnej swobody przepływu usług, osób i kapitału, bo „cztery wolności" jednolitego rynku są nierozłączne. Inaczej uważa Bruksela, Londyn musi zadowolić się umową o strefie wolnego handlu na wzór podpisanej przez Wspólnotę dwa lata temu z Kanadą (CETA).

Bez porozumienia

„Upokorzenie", jak to określiła brytyjska prasa, May w Salzburgu to woda na młyn zwolenników twardego rozwodu z Unią przed rozpoczynającym się 30 września w Birmingham zjazdem torysów. Skoro plan May jest nierealny, przekonuje ich lider Boris Johnson, jedynym wyjściem jest umowa na wzór CETA.

Jeśli to przekona większość deputowanych torysów, rząd May upadnie. Ale twardy brexit i przywrócenie kontroli na granicy z Irlandią zwiększy poparcie w Ulsterze dla zjednoczenia Zielonej Wyspy, gdzie i tak już 52 proc. mieszkańców chce takiego rozwiązania (39 proc. jest przeciw). Inny sondaż Deltapoll pokazuje z kolei, że aż 47 proc. Szkotów popiera niepodległość prowincji, a 43 proc. jest przeciw.

W niedzielę, u progu zjazdu laburzystów w Liverpoolu, lider tej partii Jeremy Corbyn po raz pierwszy oświadczył natomiast, że jeśli większość członków ugrupowania będzie chciała ponownego referendum w sprawie brexitu (86 proc. deklaruje taką chęć), to faktycznie zaproponuje to rozwiązanie. Aby przejść w Izbie Gmin, musiałoby ono jednak zyskać poparcie części torysów.

Ale po deklaracji Tuska zdecydowanie bardziej prawdopodobne jest wyjście Brytyjczyków z Unii bez porozumienia. W takim przypadku Polacy żyjący na Wyspach straciliby swoje prawa, Londyn przestałby od 29 marca 2019 r. wpłacać składkę do budżetu Wspólnoty, a współpraca gospodarcza z Wielką Brytanią, naszym trzecim partnerem handlowym, zasadniczo by zamarła. Umowa musi być uzgodniona najpóźniej do listopada.

Ministrowie brytyjskiego rządu cytowani przez „Guardiana" mówią o „klęsce porównywalnej z Suezem" – nieudanej francusko-brytyjskiej operacji z 1956 r., która miała zapobiec nacjonalizacji kanału przez Nasera, ale ujawniła taką bezsilność obu krajów, że położyła kres ich imperiom kolonialnym. Skutki czwartkowego szczytu przywódców Unii w Salzburgu nie są jeszcze jasne, ale najbliżsi współpracownicy Theresy May obawiają się wręcz o jedność królestwa.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788