Ministrowie brytyjskiego rządu cytowani przez „Guardiana" mówią o „klęsce porównywalnej z Suezem" – nieudanej francusko-brytyjskiej operacji z 1956 r., która miała zapobiec nacjonalizacji kanału przez Nasera, ale ujawniła taką bezsilność obu krajów, że położyła kres ich imperiom kolonialnym. Skutki czwartkowego szczytu przywódców Unii w Salzburgu nie są jeszcze jasne, ale najbliżsi współpracownicy Theresy May obawiają się wręcz o jedność królestwa.
Irytacja w Warszawie
Na zakończenie spotkania w Austrii Donald Tusk niespodziewanie oświadczył na konferencji prasowej, że proponowany przez May plan z Chequers (od nazwy rządowej rezydencji, gdzie został uzgodniony w lipcu) „nie zadziała". Unijne źródła „Rz" przyznają, że przynajmniej część przywódców „27" z takiego obrotu sprawy nie była zadowolona. Ich zdaniem ustalenia z Tuskiem były inne: owszem, wyrazi sprzeciw wobec niektórych postulatów brytyjskiej premier, ale prywatnie. Publicznie chodziło o „uspokojenie" atmosfery rozmów.
Sama Warszawa podtrzymuje lojalność wobec wspólnej linii negocjacji, ale sygnalizuje irytację postawą szefa Rady Europejskiej. – W sprawie zasad wyjścia Brytyjczyków z Unii nie ma miejsca na indywidualne inicjatywy. Interesy finansowe UE i prawa Polaków mogą być skutecznie chronione tylko przez umowę z Unią. Także w zakresie przyszłych relacji, indywidualne porozumienia byłyby porażką – mówi „Rz" minister ds. europejskich Konrad Szymański. – Trzeba jednak nie tylko deklamować potrzebę jedności, ale również wpływać na jej treść. Polska jest zadowolona z dotychczasowych działań Michela Barniera. Nasze interesy są tu dobrze reprezentowane. Osobnym tematem jest polityczna i publiczna strona procesu. Wchodzimy w bardzo delikatną fazę. Ratyfikacja porozumienia jest ważna zarówno dla Brytyjczyków, jak i obywateli Unii. Niezręczne słowa Tuska w Salzburgu wzmocniły radykałów na Wyspach, co jest całkowicie sprzeczne z interesami UE i Polski – dodaje jednak Konrad Szymański.
Brytyjskie media ujawniają z kolei, że May o deklaracji, jaką zamierza złożyć Tusk, dowiedziała się w ostatniej chwili. Spośród przywódców Unii tylko Emmanuel Macron przyjął równie ostry ton wobec Londynu, nazywając nawet zwolenników twardego brexitu na Wyspach „kłamcami". Stąd spekulacje, że Tusk, którego kariera w Brukseli kończy się za dziewięć miesięcy, szuka poparcia Paryża dla zdobycia nowego stanowiska w instytucjach międzynarodowych.
Wisienki z tortu
W piątek na Instagramie Polak zamieścił uznane nad Tamizą za „prowokacyjne" (BBC News) zdjęcie May wybierającej wisienki z tortu – nawiązanie do oskarżeń Brukseli, że Brytyjczycy chcą wziąć tylko to, co im odpowiada z przywilejów integracji. Jednak w sobotę Tusk, być może pod presją niektórych unijnych stolic, uznał, że kompromis z Brytyjczykami „jest wciąż możliwy", a on sam zachowuje „najwyższy szacunek" dla May.