Dokument, ujawniony przez szkocki sąd, stoi w sprzeczności z deklaracjami Borisa Johnsona, który utrzymuje, że będzie dążył za wszelką cenę do brexitu 31 października - nawet, gdyby oznaczało to wyjście z UE bez umowy.
W ubiegłym miesiącu brytyjski parlament przyjął tzw. ustawę Hilary'ego Benna nakazującą rządowi Johnsona zwrócenie się do Unii z prośbą o przełożenie brexitu jeśli do 19 października nie uda się doprowadzić do zawarcia umowy brexitowej, a jednocześnie Izba Gmin nie poprze większością głosów tzw. twardego brexitu.
The Government is saying that it will send the Benn Act letter and it will not frustrate the Act (i.e. by seeking to persuade a r27 Member State to veto our request for an extension). So what is left of the Prime Minister's promise that we will leave on 31.10? https://t.co/gsJIMEUkV3
— Jo Maugham QC (@JolyonMaugham) October 4, 2019
Mimo to Johnson zapowiadał, że nie zamierza prosić Unii o zmianę daty brexitu. Deklarował konsekwentnie, że Wielka Brytania wyjdzie z UE 31 października "za wszelką cenę".
Jednak w dokumentach przekazanych przez brytyjski rząd szkockiemu sądowi, gdzie antybrexitowi aktywiści chcą uzyskać nakaz zmuszający Johnsona do przestrzegania prawa, można przeczytać, że Johnson "zaakceptował fakt, że jest zobligowany wysłać list do UE z prośbą o opóźnienie brexitu".
Antybrexitowi aktywiści chcieli, aby sąd nakazał Johnsonowi przestrzeganie ustawy Benna - w przeciwnym razie premierowi miała grozić grzywna, albo nawet więzienie.
Jednak z dokumentów przekazanych sądowi przez brytyjski rząd wynika, że "w wypadku, gdyby żaden z warunków (zapisanych w ustawie Benna - red.) nie został spełniony... (Johnson) wyśle (do UE) list nie później niż 19 października 2019 roku".
Rzecznik Johnsona powiedział, że nie będzie komentował szczegółów dotyczących toczącego się procesu.