Johnson, który objął stanowisko szefa rządu 24 lipca wielokrotnie deklarował, że doprowadzi do wyjścia Wielkiej Brytanii z UE 31 października - nawet, gdyby oznaczało to brexit bez umowy. To ostatnie rozwiązanie ma jednak wielu przeciwników w Partii Konserwatywnej. Niektórzy z nich obawiają się, że twardy brexit może doprowadzić do rozpadu Wielkiej Brytanii i oderwania się od niej Szkocji oraz Irlandii Północnej.
Szkoci w referendum z 2014 roku zagłosowali za pozostaniem w Wielkiej Brytanii, jednak w referendum z 2016 roku zdecydowana większość z nich głosowała - inaczej niż ogół społeczeństwa Wielkiej Brytanii - za pozostaniem w UE. Po referendum ws. brexitu w Szkocji zaczęły pojawiać się głosy, że należy zorganizować kolejne referendum ws. niepodległości, ponieważ Szkocja jest wypychana z UE wbrew swojej woli.
W poniedziałek Johnson odwiedzi m.in. bazę wojskową w Szkocji.
Przedstawiciele kancelarii brytyjskiego premiera informują też, że Johnson zamierza udać się również do Walii i Irlandii Północnej.
- Nasza unia (chodzi o Wielką Brytanię - red.) jest najbardziej udaną politycznie i ekonomicznie unią w historii. Jesteśmy globalną marką i razem jesteśmy bezpieczniejsi, silniejsi i lepiej prosperujemy - powiedział Johnson przed wizytą w Szkocji.