Od kilkunastu dni May i jej ministrowie negocjują z opozycyjną Partią Pracy ws. poparcia dla umowy brexitowej wynegocjowanej przez Theresę May z Brukselą. Przedmiotem negocjacji jest m.in. deklaracja polityczna regulująca stosunki Wielkiej Brytanii z UE po brexicie.

Ewentualne porozumienie z Partią Pracy miałoby zapewnić większość umowie, którą Izba Gmin odrzuciła już trzykrotnie doprowadzając do opóźnienia brexitu (pierwotnie miało dojść do niego 29 marca - obecnie brexit ma nastąpić do 31 października).

Ze słów Gardinera wynika jednak, że problemem w negocjacjach jest nie tylko treść ewentualnego porozumienia między torysami a labourzystami, ale również to, czy przyszły lider Partii Konserwatywnej uszanuje jego treść.

May zadeklarowała już, że ustąpi ze stanowiska w momencie, gdy Izba Gmin przyjmie wynegocjowaną przez nią umowę.

- Na tym etapie nie wiemy nawet, czy wynegocjujemy porozumienie, nie wiemy (również) czy sukcesor Theresy May rzeczywiście ją zrealizuje i jest to jedna z najpoważniejszych kwestii spornych - stwierdził w rozmowie ze Sky News Gardiner.