Francuska minister ds. europejskich poinformowała, że ze względu na niezdecydowany charakter swojego kota, nazwała go "Brexit". Doniesienia o tym podawały media z całej Europy, opierając się na informacji dziennika "Journal du Dimanche" jakoby Nathalie Loiseau napisała o kocie na swoim prywatnym koncie na Facebooku.
"Doszło do tego, że nazwałam swojego kota Brexit. Każdego ranka mnie budzi miauczeniem, bo chce wyjść. Gdy otwieram drzwi staje niezdecydowany. Wpatruje się we mnie, gdy go wyciągam przed dom" - miała napisać Loiseau.
Dowcip będący aluzją do niezdolności Wielkiej Brytanii do zdecydowania, w jaki sposób chce opuścić Wielką Brytanię, został powtórzony w licznych mediach przede wszystkim na Wyspach, ale też w mediach społecznościowych.
Loiseau przyznała jednak później, że kot Brexit był tylko żartem. - Nie mam kota - powiedziała w Radiu J. Choć zrobiła to jeszcze w weekend, nie powstrzymało to jednego z brytyjskich dziennikarzy przed zadaniem jej we wtorek pytania o kota.
- Myślę, że muszę mieć pewne poczucie humoru, aby poradzić sobie z brexitem. Nie tylko ja, ale i moi współobywatele - odpowiedziała dziennikarzowi minister.