Starcie z Heleniusem było 21. zawodowym pojedynkiem "Babyface'a".

Polak zaczął mocno, od razu napierał na Skandynawa. "Babyface" od początku narzucał swoje tempo. Warunki fizyczne i zasięg "Nordyckiego Koszmaru" nie robił na wrażenia pięściarzu z Łomży - pisze Onet.

Fin pod koniec drugiej odsłony wydawał się zmęczony i zraniony. Polak wyprowadzał dużo lewych prostych, które siały spustoszenie. "Koszmar" starał się skracać dystans i klinczować, od czasu do czasu wdawał się w bójkę z Kownackim, ale bezskutecznie. "Babyface" w pewnym momencie zaczął atakować z dużym impetem, opuszczał ręce i szedł w otwartą wojnę.

Polak napierał i nadziewał się na ciosy Fina, początkowo nie wywierało to wielkiego wrażenia na Kownackim. Jednak do pewnego momentu, bo gdy Helenius podjął rękawice i wdał się w kolejny bój, to posłał "Babyface'a" na deski. Po chwili sędzia przerwał pojedynek, orzekając zwycięstwo "Nordyckiego Koszmaru". Taki wynik walki oceniany jest jako sensacja.

Więcej