Tylko kto powiedział, że musi to być blok węglowy? Polska, dywersyfikując kierunki, dostawy i dostawców gazu, buduje Bramę Północną. Pierwszym jej elementem jest rozbudowywany terminal na gaz skroplony w Świnoujściu, drugim zaś projektowany gazociąg Baltic Pipe. Dzięki niemu połączymy się ze skandynawską magistralą, którą od 2022 r. mamy sprowadzać blisko 8 mld m sześc. gazu z szelfu norweskiego. Skoro podjęliśmy takie przedsięwzięcie infrastrukturalne, to warto pomyśleć o szerszym wykorzystaniu błękitnego paliwa. Mając na uwadze, że część gazu przesyłanego Baltic Pipe będzie pochodzić ze złóż, w których PGNiG ma udziały, cena paliwa będzie konkurencyjna.

Budując Bramę Północną, chcemy raz na zawsze skończyć z dostawami gazu z Rosji. Zbyt wiele razy przekonaliśmy się, że nie jest to partner ani tani, ani pewny. Budując blok w Ostrołęce z zamiarem palenia węglem, nie możemy wykluczyć, że będzie tam trafiał surowiec z Rosji, bo to właśnie z kraju Władimira Putina importujemy w ostatnich latach coraz więcej czarnego złota.

Blok gazowy ma więcej zalet niż węglowy. Po pierwsze, nie emituje tyle CO2, a jest to o tyle istotne, że uprawnienia do jego emisji drożeją i drożeć będą. Po drugie, włączenie do systemu bloku gazowego trwa kilka minut, a węglowego kilka godzin. Gdy nasi partnerzy z państw bałtyc- kich będą potrzebować dodatkowych dostaw energii, blok gazowy będzie bardziej efektywny. I po trzecie, blok gazowy może służyć do stabilizacji energetyki odnawialnej – przede wszystkim farm wiatrowych w czasie, gdy wiatr nie wieje.

Ogłoszenie decyzji o rezygnacji z budowy bloku węglowego w Ostrołęce na rzecz bloku gazowego byłoby pierwszym pozytywnym sygnałem, jaki Polska wysłałaby ze szczytu klimatycznego. Panie premierze, czas na odważny ruch.