Praca zdalna w komfortowych warunkach, możliwość organizowania wideokonferencji, atrakcyjne otoczenie pozwalające na relaks i wypoczynek oraz znaczące bonusy – tak reklamują się teraz hotelarze prowadzący swoje biznesy w miejscach atrakcyjnych dla turystów. Dokładając do tego brak konieczności dokumentowania podróży służbowej – wystarczy oświadczenie – można byłoby przypuszczać, że przynajmniej część branży hotelowej znalazła sposób na przetrwanie pandemii koronawirusa.
Czytaj także: Hotele tracą płynność i redukują zatrudnienie
Cicho i komfortowo
– Mamy specjalnie rabatowany pakiet biznesowy: komfortowy pokój, do tego śniadanie, obiadokolacja i wliczony parking – zachwala Andrzej Burkiewicz, prezes i współwłaściciel czterogwiazdkowego hotelu Warszawa w Augustowie. Hotel Quadrille w Gdyni „dla poszukujących ciszy i komfortu w celach zawodowych" oferuje home office z możliwością zakwaterowania drugiej osoby w cenie śniadania. Z kolei hotel Wawel Queen w Krakowie proponuje wynajem pokoju „z biurkiem i wygodnym fotelem" na 12 godzin w ciągu dnia. W cenie szybki internet, możliwość korzystania z sal konferencyjnych i drukarki. Pakiet dla podróżujących służbowo przygotował również hotel Stok w Wiśle: obejmuje m.in. basen i strefę wellness.
Tego rodzaju ofert szybko przybywa. Miejsce do pracy zdalnej proponują zarówno hotele w miastach, jak i kurortach. Choć obecne obostrzenia dopuszczają jedynie gości podróżujących służbowo, rozporządzenia są na tyle mało precyzyjne, że niektórzy hotelarze mogą balansować na ich granicy. – Można byłoby przyjąć gościa tylko do restauracji, meldując np. za symboliczną złotówkę. Nikt jednak nie sprawdzi, że zniknie po dwóch godzinach – mówi jeden z hotelarzy. Niektóre hotele na swoich stronach internetowych oferują w ramach pakietów home office także specjalne atrakcje dla dzieci. Trudno się jednak dziwić: obecna sytuacja i brak efektywnego wsparcia państwa stawiają hotelarzy pod ścianą.