Córka byłego prezydenta Billa Clintona i byłej kandydatki na prezydenta Hillary Clinton nie musi narzekać na brak środków do życia. Od 2011 roku zarobiła, jako członkini rad nadzorcznych, około 9 mln dolarów. Na tle zarobków prezesów i członków zarządów giełdowych spółek w USA nie jest to może kwota imponująca, ale Chelsea Clinton zarabia głównie w spółkach należących do Barry'ego Dillera, który hojnie dotował kampanię Hillary.

Według raportu Barron's z należącego do Dillera IAC/InterActiveCorp Chelsea otrzymuje 50 tysięcy dolarów rocznie. Jednak jest też w posiadaniu wartych 8,95 mln dolarów akcji tej spółki. Akcje IAC otrzymała ona w czasie, gdy były niedrogie, tymczasem od 2017 kurs giełdowy walorów właściciela Tindera, Vimeo i HomeAdvisor znacząco wzrósł.

Barry Diller ma też kontrolę nad Expedia Group (właściciel serwisów Trivago czy Hotels.com). Od marca 2017 Chelsea Clinton zasiada w radzie nadzorczej Expedii i zarabia, jak się szacuje, 250 tysięcy dolarów rocznie.

Spółki Dillera nie są jedynym źródłem dochodu Clinton w tym okresie – w 2013 i 2014 zarabiała ona, jak przypomina Fox News, 600 tys. dolarów rocznie jako specjalna korespondentka NBC News. Oprócz tego Chelsea jest autorką książek dla dzieci.