Za kratami liczą na solidarność

Nieco ponad 200 kilometrów na wschód od Warszawy dziennikarze są bici i wsadzani do aresztów.

Aktualizacja: 15.12.2020 22:02 Publikacja: 15.12.2020 18:05

Za kratami liczą na solidarność

Foto: Materiały Promocyjne

„Jestem dziennikarzem. Dlaczego mnie bijecie?". To tytuł książki (ebook) prezentowanej we wtorek przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. W kraju od 26 lat zarządzanym przez Aleksandra Łukaszenkę w ostatnich czterech miesiącach wypchnięto do podziemia ostatnie już niezależne media, wyrzucono zagranicznych korespondentów, a najodważniejszych lokalnych reporterów wsadzono do aresztu.

Wśród nich jest młoda dziennikarka Biełsatu Kaciaryna Andrejewa, która relacjonowała protesty, gdy po fali represji wielu innych bało się w ogóle wychodzić z domu.

Jest współautorką prezentowanej publikacji. Zdążyła przesłać siedem tekstów, 15 listopada trafiła do aresztu. Dokończyć pracę postanowił jej mąż Ihar Iliasz, również niezależny białoruski dziennikarz, ale i jego aresztowano, 25 listopada.

Kilka dni temu po dwóch tygodniach aresztu wyszedł na wolność. Jego żona nie miała takiego szczęścia, wciąż jest więziona w areszcie śledczym w Żodzinie.

– Wczoraj po raz pierwszy otrzymałem list od żony. Napisała go 6 grudnia, gdy byłem jeszcze w więzieniu. Kaciaryna dziękuje wszystkim białoruskim i zagranicznym dziennikarzom za solidarność. Pisze, że nie porzuci dziennikarstwa niezależnie od tego, czym skończy się dla niej ta cała przygoda. Pisze też, że nie ma jakiejś nienawiści do ludzi, którzy ją pozbawili wolności. Ma jedynie żal do osób, które wykonują takie rozkazy. Będą musiały z tym żyć – mówi „Rzeczpospolitej" Ihar Iliasz.

Zza krat niewiele wiadomości wychodzi. Więźniów odizolowują od świata, korespondencję skrupulatnie cenzurują. Bliscy więźniów politycznych na Białorusi (a jest ich już ponad 150) kontaktują się poprzez adwokatów, którym ciągle ogranicza się dostęp do aresztowanych.

Zresztą tylko najodważniejsi prawnicy podejmują się obrony „politycznych". Większość trzyma się takich spraw z daleka, bo wielu obrońców również podpadło pod walec represji, tracąc uprawnienia do wykonywania zawodu.

Kaciaryna Andrejewa, podobnie jak dwie inne białoruskie dziennikarki, jest oskarżana o organizację zamieszek masowych, grożą jej nawet trzy lata więzienia. W Żodzinie, gdzieś w sąsiedniej celi siedzi opozycyjny bloger Ihar Łosik (zatrzymany jeszcze w czerwcu), który we wtorek rozpoczął głodówkę.

– Do końca byłem przekonany, że nie wyjdę na wolność i że usłyszę zarzuty o charakterze kryminalnym, że będą w nieskończoność wydłużać termin aresztu. Tam, za kratami, Kaciaryna i inni więźniowie polityczni liczą na solidarność społeczności międzynarodowej – dodaje Ihar Iliasz.

O solidarność Zachodu zabiega Swiatłana Cichanouska, wypchnięta z kraju czołowa rywalka Łukaszenki w wyborach 9 sierpnia. Opowiada o więźniach politycznych podczas swoich licznych podróży i spotkań z przywódcami Europy. Przeżywa to osobiście, gdyż od końca maja za kratami na Białorusi przebywa jej mąż Siarhej Cichanouski.

W poniedziałek gościł ją w Berlinie prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier. Mówiła o potrzebie zaostrzenia sankcji wobec reżimu Łukaszenki.

Cichanouska apeluje do Zachodu o wstrzymanie współpracy z sektorem państwowym na Białorusi, wstrzymanie kredytowania banków państwowych, a nawet organicznie importu towarów z białoruskich przedsiębiorstw, w których mają miejsce represje wobec strajkujących robotników. Cichanouska nie ma jednak złudzeń, że Europa szybko zmusi reżim Łukaszenki do odejścia.

– Kiedy byłam zwyczajnym człowiekiem, myślałam, że Europa jest na tyle bliska i wielka, a jej liderzy na tyle mocni, że na pewno coś zrobią. Teraz widzę, że mimo wyrazów solidarności i zaniepokojenia oni nic nie mogą zrobić – mówiła ostatnio w wywiadzie dla amerykańskiego „New Yorkera".

„Jestem dziennikarzem. Dlaczego mnie bijecie?". To tytuł książki (ebook) prezentowanej we wtorek przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. W kraju od 26 lat zarządzanym przez Aleksandra Łukaszenkę w ostatnich czterech miesiącach wypchnięto do podziemia ostatnie już niezależne media, wyrzucono zagranicznych korespondentów, a najodważniejszych lokalnych reporterów wsadzono do aresztu.

Wśród nich jest młoda dziennikarka Biełsatu Kaciaryna Andrejewa, która relacjonowała protesty, gdy po fali represji wielu innych bało się w ogóle wychodzić z domu.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790