Mińsk polemizuje z Moskwą na łamach białoruskich i rosyjskich mediów. A co się dzieje za kulisami tych relacji?
Im bliżej jest termin podpisania programu dotyczącego integracji Białorusi i Rosji, tym większa jest presja Moskwy na władze w Mińsku. Gdyby Białoruś z tego zrezygnowała, byłaby to poważna porażka Kremla. Postanowił on więc uderzyć gospodarczo i stąd ostatnie decyzje w sprawie ropy. Łukaszenko ewidentnie próbuje uniknąć kolejnej wojny informacyjnej z Rosją.
Dlaczego więc władze w Mińsku nie podają do publicznej wiadomości szczegółów negocjacji w sprawie tzw. „głębszej integracji"?
To najważniejsze pytanie, na temat którego są jedynie spekulacje. Niewykluczone, że Łukaszenko liczy, że temat rozwiąże się sam, że Rosja np. zajmie się czymś innym, będzie miała jakieś inne kłopoty. A może chce dokument podpisać, ale ze świadomością, że nie będzie wykonywał jego postanowień. Szef białoruskiej dyplomacji Uładzimir Makiej jest jednym z tych, którzy mówili, że „nic strasznego się nie stanie". Wygląda na to, że w ten sposób próbują siebie uspokajać. Nie wiedzą, co robić, jakie podejmować kroki. To przypomina człowieka, którego biją, a on myśli jedynie o tym, by nie bili mocniej.
Czyli w tych niejawnych dokumentach jest jednak coś, co zaniepokoiło władze Białorusi?