Po wylądowaniu samolotu w Mińsku okazało się, że alarm bombowy był fałszywy. Władze Białorusi zatrzymały jednak jednego z pasażerów samolotu - opozycyjnego dziennikarza Ramana Pratasiewicza oraz towarzyszącą mu 23-letnią obywatelkę Rosji.
Czytaj także: Łukaszenko: Jesteśmy u progu lodowatej wojny
W wersję przedstawioną przez władze w Mińsku nie wierzą państwa Zachodu. Dyrektor Departamentu Lotnictwa białoruskiego Ministerstwa Transportu i Komunikacji Arciom Sikorski przekazał, ze do portu lotniczego w Mińsku wysłano wiadomość o następującej treści: „My, bojownicy Hamasu, żądamy od Izraela wstrzymania ognia w Strefa Gazy. Żądamy, aby Unia Europejska wyrzekła się wsparcia dla Izraela w tej wojnie. Wiemy, że uczestnicy Forum Ekonomicznego Delphi wracają do domu lotem FR4978. W tym samolocie jest bomba. Jeśli nasze żądania nie zostaną spełnione, bomba wybuchnie 23 maja nad Wilnem”.