Małe modele latające stają się coraz popularniejsze w Polsce. Dzieje się tak za sprawą tzw. wielowirnikowców, które w przeciwieństwie do modeli np. samolotów mogą niemal nieruchomo zawisnąć w powietrzu, co ułatwia ich wykorzystanie np. przy kręceniu filmów lub robieniu zdjęć. W wielu miejscach nie można jednak sterować dronami bez spełnienia dodatkowych formalności.
Wiele osób nie wie, gdzie i jak mogą korzystać z bezzałogowych statków powietrznych. I nic dziwnego, że kilka tygodni temu w podwarszawskim Piasecznie operator drona podprowadził go blisko samolotu podchodzącego do lądowania. Spowodował zagrożenie katastrofą w ruchu lotniczym i teraz grozi mu za to kara pozbawienia wolności.
W odpowiednim miejscu
Osoby chcące posterować dronem muszą same zadać sobie trud, by się dowiedzieć, gdzie mogą to robić. A to, że w zasięgu wzroku nie mają prawdziwych samolotów, nie oznacza, że mogą to robić.
– W pobliżu lotnisk wyznaczane są strefy kontrolowane lotnisk (CTR) oraz rejony kontrolowane lotnisk. I operatorzy modeli latających oraz bezzałogowych statków powietrznych o masie do 25 kg, używanych wyłącznie w zasięgu wzroku operatora, planując lot w strefach kontrolowanych lotnisk, mają obowiązek dokonać zgłoszenia do Polskiej Agencji Żeglugi Powietrzne (PAŻP) minimum pięć dni wcześniej w celu określenia możliwości i warunków lotów – tłumaczy Mateusz Kotliński z Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Informacje o tym obowiązku, jak również mapka z wyznaczonymi CTR są dostępne na stronie internetowej PAŻP. Nie każdy miłośnik modeli jednak o tym wie.