Zakaz dla dronów nie tylko nad lotniskami

Beztroskie puszczanie bezzałogowych statków powietrznych nad miastem czy budynkami może się skończyć grzywną, a nawet więzieniem.

Aktualizacja: 16.08.2015 19:48 Publikacja: 16.08.2015 18:45

Zakaz dla dronów nie tylko nad lotniskami

Foto: 123RF

Małe modele latające stają się coraz popularniejsze w Polsce. Dzieje się tak za sprawą tzw. wielowirnikowców, które w przeciwieństwie do modeli np. samolotów mogą niemal nieruchomo zawisnąć w powietrzu, co ułatwia ich wykorzystanie np. przy kręceniu filmów lub robieniu zdjęć. W wielu miejscach nie można jednak sterować dronami bez spełnienia dodatkowych formalności.

Wiele osób nie wie, gdzie i jak mogą korzystać z bezzałogowych statków powietrznych. I nic dziwnego, że kilka tygodni temu w podwarszawskim Piasecznie operator drona podprowadził go blisko samolotu podchodzącego do lądowania. Spowodował zagrożenie katastrofą w ruchu lotniczym i teraz grozi mu za to kara pozbawienia wolności.

W odpowiednim miejscu

Osoby chcące posterować dronem muszą same zadać sobie trud, by się dowiedzieć, gdzie mogą to robić. A to, że w zasięgu wzroku nie mają prawdziwych samolotów, nie oznacza, że mogą to robić.

– W pobliżu lotnisk wyznaczane są strefy kontrolowane lotnisk (CTR) oraz rejony kontrolowane lotnisk. I operatorzy modeli latających oraz bezzałogowych statków powietrznych o masie do 25 kg, używanych wyłącznie w zasięgu wzroku operatora, planując lot w strefach kontrolowanych lotnisk, mają obowiązek dokonać zgłoszenia do Polskiej Agencji Żeglugi Powietrzne (PAŻP) minimum pięć dni wcześniej w celu określenia możliwości i warunków lotów – tłumaczy Mateusz Kotliński z Urzędu Lotnictwa Cywilnego.

Informacje o tym obowiązku, jak również mapka z wyznaczonymi CTR są dostępne na stronie internetowej PAŻP. Nie każdy miłośnik modeli jednak o tym wie.

– Dobrze by było, gdyby także na stronach portów lotniczych były odpowiednie informacje – uważa Radosław Skowron, adwokat w kancelarii Kaczor Klimczyk Pucher Wypiór. Dodaje, że część osób właśnie tam poszukuje informacji, w jakiej odległości od konkretnego lotniska mogą wypuszczać drony. A upowszechnianie takich informacji jest ważne, by ludzie nie narażali się na poważne konsekwencje.

– Lot drona nawet kilka centymetrów nad ziemią w strefie kontrolowanej lotnisk, i to we własnym ogródku, bez wcześniejszego zgłoszenia jest wykroczeniem. CTR jest bowiem określone od poziomu zerowego – tłumaczy Radosław Skowron.

W okolicach Warszawy taki CTR obejmuje niemal całą lewobrzeżną część miasta i jej okolice. Dronem nie można manewrować nawet w Pruszkowie, Konstancinie czy Ożarowie. I od lotniska w linii prostej trzeba się oddalić w niektórych miejscach nawet o kilkanaście kilometrów. W Krakowie są miejsca, gdzie od lotniska trzeba się odsunąć na ponad 20 km, by posterować dronami bez zgłaszania tego zamiaru do PAŻP.

Surowe kary

Jeżeli postanowimy wypuścić drona w strefie CTR i nie zgłosimy tego do PAŻP, to konsekwencje mogą być surowe. Prawo lotnicze określa, że osoba, która używa bezzałogowego statku powietrznego, narusza przepisy ruchu lotniczego obowiązujące w obszarze, w którym lot się odbywa, podlega karze pozbawienia wolności do pięciu lat. A jeżeli zrobiła to nieumyślnie (co raczej dotyczy początkujących fanów dronów i modeli), to narazi się na grzywnę, karę ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku. Te na razie nie są częste.

– Służby zazwyczaj reagują, tylko gdy ktoś zgłosi, że coś lata w okolicy. Dopiero gdy dojdzie do wypadku, sytuacja pewnie ulegnie zmianie – mówi Radosław Skowron.

Większa odpowiedzialność jest, gdy ktoś podprowadzi dron zbyt blisko samolotu. Jest to sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym i grozi za to do ośmiu lat pozbawienia wolności, a gdy ktoś zrobi to nieumyślnie – do trzech lat.

Jak bezpiecznie latać?

Po incydencie z podwarszawskiego Piaseczna na stronie Urzędu Lotnictwa Cywilnego pojawiły się wskazówki i instrukcje dla amatorów dronów. Urząd przestrzega nie tylko, by nie latać bez zgłoszenia do PAŻP w strefie CTR. W instrukcjach informuje, by loty wykonywać w zasięgu wzroku na otwartej przestrzeni, nie zbliżać się do lotnisk. Nie należy też latać nad ludźmi, miastami i budynkami ani korzystać z drona nad drogami.

Być może wkrótce te podstawowe zasady pozna każdy, kto kupi choćby w markecie nowe urządzenie latające. Prezes ULC wydał zalecenie, by producenci i importerzy bezzałogowych statków powietrznych dołączali do swoich produktów ulotkę informacyjną, którą przygotował Urząd.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

l.kuligowski@rp.pl

Małe modele latające stają się coraz popularniejsze w Polsce. Dzieje się tak za sprawą tzw. wielowirnikowców, które w przeciwieństwie do modeli np. samolotów mogą niemal nieruchomo zawisnąć w powietrzu, co ułatwia ich wykorzystanie np. przy kręceniu filmów lub robieniu zdjęć. W wielu miejscach nie można jednak sterować dronami bez spełnienia dodatkowych formalności.

Wiele osób nie wie, gdzie i jak mogą korzystać z bezzałogowych statków powietrznych. I nic dziwnego, że kilka tygodni temu w podwarszawskim Piasecznie operator drona podprowadził go blisko samolotu podchodzącego do lądowania. Spowodował zagrożenie katastrofą w ruchu lotniczym i teraz grozi mu za to kara pozbawienia wolności.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego