Koronawirus: ogródki restauracji pełne, nie zawsze legalnie

Goście nie zawsze przestrzegają wytycznych sanepidu, a restauratorzy są bezradni. Nie chcą stracić klientów.

Aktualizacja: 01.06.2020 17:43 Publikacja: 01.06.2020 16:54

Koronawirus: ogródki restauracji pełne, nie zawsze legalnie

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak

Czy czterej panowie pijący piwo w ogródku restauracyjnym to rodzina? Ani kelner, ani właściciel restauracji nie sprawdzi, bo nie ma do tego prawa. Policja też nie kontroluje stopnia pokrewieństwa gości kawiarni czy baru.

To niejedyna wytyczna sanepidu, którą trudno zrealizować w praktyce. Odmrażanie restauracji nie jest proste. A odpowiedzialność ogromna.

Czytaj też:

Nakazowe absurdy: kino z limitem, na mszy wystarczy maseczka

Salony piękności i restauracje po nowemu

Rodzina czy kumple

Od 18 maja lokale gastronomiczne mogą przyjmować gości. Pod warunkiem jednak, że stosują się do wytycznych sanepidu. A te przewidują np., że między gośćmi powinna być bezpieczna odległość, także w ogródkach. Między blatami stolików powinno być co najmniej 2 lub 1 m w przypadku oddzielenia stolików przegrodami w wysokości większej niż metr. Odległości nie trzeba zachowywać w wypadku rodzin lub osób pozostających w jednym gospodarstwie domowym, np. par. Tyle w teorii.

– Największym dla nas problemem jest realizacja wytycznych dotyczących gości siedzących przy jednym stoliku. Jak mam sprawdzić, czy grupa, która usiadła razem, to np. rodzina mieszkająca pod jednym dachem? Przecież nie zażądam pokazania dowodu osobistego – mówi Dariusz Pełechata, właściciel restauracji Zakątek w Kołobrzegu.

W praktyce problemem jest również rozstawienie stolików zgodnie z wytycznymi. Podnosi to bardzo koszty prowadzenia działalności. Restauracje nie mogą przyjąć tylu gości, co przed pandemią.

– W restauracji i na tarasie mamy 340 miejsc. Po wdrożeniu wytycznych ta liczba zmniejszyła się do 190. W związku z tym musieliśmy wydawać posiłki w turach oraz wydłużyć czas ich wydawania. A tym samym także czas pracy personelu. A to kosztuje – wyjaśnia Maciej Szatkowski, zarządzający hotelem Blue Marine w Mielnie.

Ogródki restauracyjne też nie są z gumy. Okazuje się, że trudno jest czasami pomieścić 1/3 dotychczasowych stolików.

W tym wypadku starają się pomagać włodarze miast, do których należą place i chodniki, choć nie zawsze to możliwe.

W Sopocie restauratorzy mogą wystąpić o powiększenie metrażu ogródka gastronomicznego o 50 proc. lub sezonowego ogródka na plaży o 100 proc. – Za zwiększenie metrażu restaurator zapłaci symbolicznie 1 zł netto za cały przyznany dodatkowo metraż. W przypadku braku możliwości powiększenia ogródka przy lokalu gastronomicznym, co może mieć miejsce np. na ul. Bohaterów Monte Cassino, otrzymali pierwszeństwo prowadzenia działalności gastronomicznej na terenach zielonych podczas wydarzeń kulturalnych – tłumaczy Magdalena Czarzyńska-Jachim, wiceprezydent Sopotu.

Nawet więzienie

– Niestety, z uwagi na ograniczenia terenowe i ciągi komunikacyjne nie ma możliwości zwiększenia terenu poszczególnych działalności – tłumaczy Michał Kujaczyński z Urzędu Miasta w Kołobrzegu. Nie wszyscy też goście chcą się podporządkowywać zaleceniom. – Na terenie hotelu goście powinni chodzić w maseczkach. Wielu nie chce się podporządkować. Okazuje się, że dużo moich gości to podobno astmatycy. Mimo próśb maseczek nie noszą – mówi Maciej Szatkowski.

– Niby wytyczne sanepidu, a nie przepisy powszechnie obowiązujące, ale trzeba się do nich stosować. Wystarczy, że dwóch gości będzie chorych, a wtedy jest to już zakażenie zbiorowe. Wówczas prokuratura rozpoczyna postępowanie, a sąd może ukarać właściciela nawet więzieniem. Do tego dochodzi odpowiedzialność cywilna. Moi goście mogą żądać np. odszkodowania za śmierć osoby bliskiej lub czas spędzony na kwarantannie. Ryzyko jest więc ogromne, a nie wszystko niestety od nas zależy – podkreśla Maciej Szatkowski.

Czy czterej panowie pijący piwo w ogródku restauracyjnym to rodzina? Ani kelner, ani właściciel restauracji nie sprawdzi, bo nie ma do tego prawa. Policja też nie kontroluje stopnia pokrewieństwa gości kawiarni czy baru.

To niejedyna wytyczna sanepidu, którą trudno zrealizować w praktyce. Odmrażanie restauracji nie jest proste. A odpowiedzialność ogromna.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów