Najnowsze dane z banków sugerują, że trzyosobowa rodzina zarabiająca równowartość dwóch średnich krajowych mogłaby pożyczyć na mieszkanie ponad 706 tys. złotych – wynika z ankiety przeprowadzonej przez HRE Investments. To przy założeniu, że przykładowa rodzina chce zadłużyć się na 30 lat, ma do dyspozycji co miesiąc ponad 8 tysięcy złotych netto, do tego nie ma innych zobowiązań i na dobrą historię kredytową.

- Najnowszy wynik jest wyższy niż przed miesiącem, lipcowe dane poddaliśmy korekcie ze względu na skutki wywołane rekomendacją S, i też kosmetycznie wyższy niż przed rokiem. Ruch ten zawdzięczamy rosnącym wynagrodzeniom. Te aktualizujemy wraz z napływającymi danymi z GUS. Warto więc przypomnieć, że ostatni odczyt przeciętnych wynagrodzeń w przedsiębiorstwach sugerował prawie 10-proc. wzrost w ujęciu rok do roku – mówi Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments.

W lipcu weszła w życie nowelizacja rekomendacji S, która spowodowała, że banki mają namawiać klientów do zaciągania kredytów na nie dłużej niż 25 lat. To namawianie ma mieć całkiem wymierny kształt – jeśli ktoś będzie chciał się zadłużyć na dłużej niż 25 lat, to zdolność kredytowa liczona jest tak, jakby kredyt był zaciągany na lat 25. To wyraźnie ogranicza możliwość zadłużania się dla osób, które balansowały na granicy zdolności kredytowej. Mając już szerszy obraz ofert kredytowych możemy szacować, że w wyniku nowelizacji rekomendacji zdolność kredytowa osób myślących dotychczas o 30-letnim długu spadła o około 5 proc. – wynika z szacunków HRE. Nie jest to zmiana diametralna, ale zauważalna. - Spadek zdolności kredytowej jest oczywiście tym większy im na dłużej pierwotnie ktoś chciał się zadłużyć, np. 35 lat, a nie dziś rekomendowane 25 lat – dodaje Turek.

Rośnie jednak ryzyko podwyżek stóp procentowych, które spowodują, że raty większości kredytów hipotecznych pójdą w górę. I choć podwyżek stóp ekonomiści nieskutecznie spodziewają się od około 8 lat, to pewne jest, że kiedyś nastąpią. Jeśli wierzyć prognozom, to na podwyżkę czekać będziemy co najwyżej kilka miesięcy. Pozytywne dla kredytobiorców jest to, że rynek spodziewa się podwyżki raczej symbolicznej, która może podnieść ratę o zaledwie kilka – kilkanaście złotych w przeliczeniu na każde 100 tysięcy pożyczonego kapitału. W dłuższej pespektywie dzisiejsze prognozy sugerują, na przykład, że raty w ciągu 3 lat wzrosną o 15-20 proc. – Na szczęście to niejedyne podwyżki, których spodziewają się ekonomiści. Jeśli bowiem spojrzymy na najnowszą projekcję przygotowaną przez analityków NBP, to wynika z niej, że w latach 2021-23 wynagrodzenia rodaków będą co roku rosły przeciętnie o 7,8-8,1 proc. To znaczy w sumie w trzy lata wynagrodzenia mają wzrosnąć o około jedną czwartą – dodaje ekspert HRE.