Francuska grupa była wcześniej wymieniana jako potencjalny zainteresowany zakupem od Niemców czwartego co do wielkości aktywów banku w Polsce.

Wśród chętnych były też m.in. kontrolowane przez państwo PKO BP i PZU z Pekao oraz amerykański fundusz private equity Apollo Global Management. Ze złożenia oferty wycofał się austriacki Erste Group. Wstępnie zainteresowane miały być też francuski BNP Paribas i holenderski ING Group, oba posiadające swoje banki w Polsce. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że także BNP Paribas, drugi co do wielkości bank w Europie, nie złoży oferty na mBank. Trudno się tego spodziewać także po ING, który jako jeden z niewielu w Polsce rósł tu organicznie.
Potwierdzają się więc doniesienia „Frankfurter Allgemaine Zeitung", że realne zainteresowanie mBankiem jest mniejsze, niż wcześniej się wydawało, i Commerzbank może nawet odłożyć tę transakcję, bo podobno jedyną poważną ofertę złożył tylko Bank Pekao (miały je przedstawić też fundusze Apollo i Blackstone). Tylko jedna oferta może wskazywać, że nie będzie wyczekiwanej przez rynek walki cenowej o mBank.
To zła wiadomość dla Commerzbanku, który przyznał w czwartek, że nie sprzeda swojej polskiej spółki za wszelką cenę i jeśli struktura transakcji nie będzie odpowiednia. Zarząd zapewniał też, że pozycja kapitałowa grupy poprawiła się i konieczność tej transakcji do zrealizowania restrukturyzacji jest mniejsza niż we wrześniu, gdy przedstawiano plan. Reuters donosił kilka dni wcześniej, że teraz najpoważniejszym kandydatem do przejęcia jest Pekao. Z kolei PKO BP według naszych informacji powściągliwie przyjął pozycję wyczekującą.