Odkrycie to nastąpiło w trakcie badania dna Wisły na przestrzeni kilkunastu kilometrów, od Kanału Żerańskiego w Warszawie po Jabłonnę. W ciągu całego 2019 r. archeolodzy przepłynęli motorówką około 400 kilometrów równoległymi pasami, zbadali 13 kilometrów rzeki o powierzchni 500 hektarów.
W mętnej wodzie
Odkryty wrak to dobrze zachowany, duży drewniany statek transportowy, ma 37 metrów długości i 6 metrów szerokości. – To najprawdopodobniej szkuta, czyli taki typ statku transportowego, który był używany od XIV do XVIII wieku. Taka jednostka, mogła przewieźć nawet 100 ton towarów – wyjaśnia szef projektu, archeolog podwodny Artur Brzóska ze Stowarzyszenia Archeologów Jutra.
Ponieważ badania rzeki utrudnia minimalna przejrzystość wody, nurkujący archeolodzy widzą na odległość zaledwie kilkudziesięciu centymetrów. Dodatkowo, poszukiwania utrudnia wartki nurt.
Dlatego badaczom nie udało się znaleźć żadnych przedmiotów związanych ze statkiem, na przykład przewożonych towarów. W tym przypadku, jeżeli szkuta przewoziła zboże do Gdańska, co jest najbardziej prawdopodobne, taki ładunek nie mógł przez kilkaset lat przetrwać w nurcie rzeki. Do badań wykorzystano sonar zamontowany na motorówce.
Najlepiej zachowana jednostka tego typu w Polsce została wydobyta w 2018 r. w Czersku na południe od Warszawy, obecnie znajduje się w rękach konserwatorów w Rybnie na Mazowszu, gdzie mieści się Ośrodek Magazynowo-Studyjny Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie.