Pięć lat temu, we wrześniu 2014 r., premier Kanady Stephen Harper poinformował, że archeolodzy i nurkowie odnaleźli wrak jednego z dwóch statków brytyjskiej wyprawy arktycznej, która wyruszyła w 1845 r.
Na jej czele stał doświadczony oficer brytyjskiej marynarki wojennej John Franklin. Wcześniej uczestniczył w trzech ekspedycjach arktycznych, w dwóch jako dowódca. Celem jego czwartej wyprawy było odnalezienie Przejścia Północno-Zachodniego z Europy do wschodniej Azji drogą wodną wewnątrz Archipelagu Arktycznego, przy północnych obrzeżach Kanady. Istnienie tego szlaku teoretycznie przewidzieli geografowie już pod koniec XV w.
Zagadka rozwiązana
John Franklin wyruszył dwoma statkami: „Erebus” i „Terror”, które utknęły skute lodem w Cieśninie Wiktorii w pobliżu Wyspy Króla Williama w kanadyjskiej Arktyce. Po trzech latach, gdy wyprawa – 129 ludzi – nie dawała znaku życia, rozpoczęto poszukiwania. W sumie, w ciągu kilkudziesięciu lat na poszukiwania statków Franklina wyruszyło ponad 50 ekspedycji.
– Jestem szczęśliwy, mogąc ogłosić, że tegoroczna ekspedycja do Cieśniny Wiktorii rozwiązała jedną z największych zagadek Kanady, odkryła jeden z dwóch statków biorących udział w wyprawie Franklina – powiedział premier Stephen Harper. Wyraził wówczas przekonanie, że kanadyjscy naukowcy wkrótce odnajdą w pobliżu drugi z zaginionych statków.
Bardzo aktywne poszukiwania tych wraków rozpoczęto w 2008 r., ale społeczeństwo Kanady pasjonuje się losami tragicznej wyprawy od pokoleń. Według ustnie przekazywanej tradycji arktycznych plemion Inuitów zdesperowani uczestnicy wyprawy Franklina, pozbawieni żywności, usiłując przeżyć, zjadali się wzajemnie.