Nizinkiewicz: Jak Tusk przesłuchiwał komisję ds. Amber Gold

Prawo i Sprawiedliwość robi wszystko, żeby wciągnąć do krajowej polityki przewodniczącego Rady Europejskiej. A on wydaje się z tego zadowolony.

Aktualizacja: 06.11.2018 10:35 Publikacja: 05.11.2018 18:59

Donald Tusk

Donald Tusk

Foto: AFP

Donald Tusk do samego końca trzymał w niepewności sejmową komisję śledczą ds. Amber Gold, nie informując, czy stawi się przed jej obliczem. Tusk potraktował zeznania przed komisją jako kolejną typową rozgrywkę polityczną z PiS.

Sama przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann zachęciła byłego szefa PO do politycznej przepychanki słowami wstępnymi: – Przysługuje panu prawo do swobodnej wypowiedzi. Może pan skorzystać z tego w taki sposób, że zaatakuje pan rząd i PiS, ale liczę, że przyszedł pan wyjaśnić sprawę.

Później było tylko gorzej. Merytoryczna i zwykle dobrze przygotowana przewodnicząca zaskakiwała pytaniami o treść ustaw i samoocenę działań Tuska. – Czy dobrze zarządzał pan państwem? – pytała. Nieostre pytania przeplatały się z uspokajaniem – na ogół opanowanego – Tuska. W pewnym momencie role się odwróciły i sam przesłuchiwany zaczął zadawać komisji pytania i oskarżać ją o atak na najbliższą rodzinę. Kolejne godziny przesłuchań zmierzały do udowodnienia Tuskowi zatajenia informacji o przestępczym procederze Marcina P., ostrzeżeniu syna, wykazaniu zaniedbań i braku nadzoru nad służbami.

Wszystko to może wskazywać, że końcowy raport komisji ds. Amber Gold jest już gotowy, a przesłuchanie Tuska jest tylko spektaklem dla mas. Ale Tusk w politycznym show czuje się jak ryba w wodzie. Pytał komisję o to, którym funkcjonariuszom służb zostały postawione zarzuty w związku z aferą, ironizował pod adresem Bartosza Kownackiego, mówiąc:

– Czy pan zauważył, że pan mówi i mówi, i nie czeka na mają odpowiedź? Czy może pan przestać czytać przekazy partyjne? Kpił z Małgorzaty Wassermann: – Uśmiechnąłem się do przewodniczącej, dodając jej otuchy.

Prace komisji niewiele nowego wniosły poza tym, co już wiedzieliśmy na temat zaniechań prokuratury gdańskiej i służb. Nie wydaje się też, żeby komisja miała dowody wskazujące na świadome zaniechania Tuska czy jakikolwiek udział w aferze.

Sam Jarosław Gowin powiedział w rozmowie z „Rzeczpospolitą" w czerwcu 2017 r.: „Nie znalazłem żadnych dowodów i śladów na aktywną rolę Donalda Tuska w aferze Amber Gold. Pytanie, czy nie jest winny zaniechań". I te „zaniechania" PiS będzie chciał za wszelką cenę udowodnić. Nie udało się to w sprawie katastrofy smoleńskiej, audytu rządów PO–PSL, nie udaje się komisji ds. Amber Gold, więc kolejną próbą będzie zapewne przesłuchanie byłego premiera przed komisją VAT-owską.

Jedno jest pewne: Tusk rozsmakowuje się w politycznych sporach, nie stracił pazura. Prawie cała opozycja czeka na jego powrót i start w wyborach prezydenckich.

A on wie, że nie musi kandydować, żeby mieć wpływ na krajową politykę. Tylko że Tusk jeszcze nie znalazł sobie nowej pracy na czas po opuszczeniu stanowiska szefa Rady Europejskiej. Coraz częściej więc odnosi się do polskiej polityki.

Brak ewidentnego charyzmatycznego lidera zjednoczonej opozycji również działa na jego korzyść. Podobnie jak coraz liczniejsze wpadki prezydenta Andrzeja Dudy. Dzisiaj Tusk jest bliżej powrotu do polskiej polityki i z każdym tygodniem ten dystans się zmniejsza. ©?

Donald Tusk do samego końca trzymał w niepewności sejmową komisję śledczą ds. Amber Gold, nie informując, czy stawi się przed jej obliczem. Tusk potraktował zeznania przed komisją jako kolejną typową rozgrywkę polityczną z PiS.

Sama przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann zachęciła byłego szefa PO do politycznej przepychanki słowami wstępnymi: – Przysługuje panu prawo do swobodnej wypowiedzi. Może pan skorzystać z tego w taki sposób, że zaatakuje pan rząd i PiS, ale liczę, że przyszedł pan wyjaśnić sprawę.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem
Publicystyka
Piotr Solarz: Studia MBA potrzebują rewolucji