Prezesa Kaczyńskiego strach przed ulicą

W sprawie ustawy ograniczającej aborcję PiS pozoruje działania i sonduje opinię publiczną.

Aktualizacja: 23.03.2018 16:05 Publikacja: 22.03.2018 18:14

Prezesa Kaczyńskiego strach przed ulicą

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Ze strachu przed wielotysięcznymi demonstracjami PiS opóźnia tempo prac nad projektem ustawy, który zmierza do większej ochrony życia poczętego i zakłada wyrzucenie z obecnych przepisów tzw. eugenicznej przesłanki aborcji. Partia rządząca ogranicza się do badania nastrojów społecznych i pozoruje działania, które mają uspokoić elektorat i biskupów.

Taką tezę można postawić, obserwując dotychczasowy przebieg prac nad obywatelskim projektem fundacji Kai Godek „Zatrzymaj aborcję".

Przypomnijmy: projekt zmian w ustawie trafił do Sejmu 30 listopada 2017 r. Swoimi podpisami poparło go ok. 830 tys. obywateli. W styczniu propozycja przeszła przez pierwsze czytanie i została skierowana do dalszych prac w komisjach. Potem zapadła cisza.

W lutym w Komisji Polityki Społecznej i Rodziny inicjatorzy projektu dowiedzieli się, że harmonogram prac na najbliższe pół roku nie przewiduje zajęcia się tym tematem. Z apelem o pilne podjęcie prac wystąpili więc biskupi. Komunikat Episkopatu oburzył środowiska proaborcyjne, które w niedzielę w kilku miastach zorganizowały protesty pod siedzibami biskupów. Ale swoim głosem hierarchowie zmusili też Sejm, by do projektu wrócił. W poniedziałek pozytywnie o propozycji „Zatrzymaj aborcję" wypowiedziała się Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Na reakcję drugiej strony nie trzeba było długo czekać i w piątek w stolicy ma się odbyć manifestacja przeciwników zaostrzania przepisów aborcyjnych. Jej inicjatorzy dostali wsparcie części rodzimych mediów, grupy ekspertów ONZ ds. praw człowieka oraz ok. 200 międzynarodowych organizacji walczących o prawa kobiet.

Prawo i Sprawiedliwość odwołało więc zaplanowane na ten tydzień dwa posiedzenia Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.

Działania PiS z tego tygodnia można odczytywać na dwa sposoby. Podjęcie pracy w Komisji Sprawiedliwości było próbą uspokojenia inicjatorów projektu, za którymi murem stoją biskupi – z którymi z kolei PiS ma na pieńku choćby w kwestii uchodźców – i wysłania im sygnału w stylu: „nie zapominamy, pamiętamy, oto dowód".

Jednocześnie w działaniu partii rządzącej można się dopatrywać próby sondowania opinii publicznej i sprawdzenia jej reakcji na rozpoczęcie prac nad projektem. Niedzielne demonstracje pod kuriami oraz zapowiedź piątkowej manifestacji być może dały sygnał posłom PiS, że nie warto ryzykować powtórki z jesieni 2016 r. i należy jeszcze odczekać, a może w ogóle nie podejmować tematu i poczekać na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego.

W TK od ubiegłego roku leży bowiem wniosek grupy posłów (głównie PiS) o zbadanie konstytucyjności tzw. eugenicznej przesłanki aborcji. I choć prezes Trybunału Julia Przyłębska już w listopadzie 2017 r. mówiła, że sprawa zostanie rozpoznana w pełnym składzie, jego przewodniczącym będzie sędzia Mariusz Muszyński, a ona sprawozdawcą, to do dziś nie wyznaczono terminu rozprawy.

O Jarosławie Kaczyńskim mówi się, że liczy się ze zdaniem ulicy. To czarny protest miał spowodować, że jesienią 2016 r. Sejm wyrzucił do kosza projekt całkowicie zakazujący aborcji. Ulica wymusiła też lekkie ustępstwa w kwestii reformy sądownictwa. Nie podejmując jednak obecnie dalszych prac nad projektem „Zatrzymaj aborcję" i czekając na orzeczenie TK, prezes PiS oddala wprawdzie gniew ludu od Sejmu i samego PiS, ale daje dowód labilności. Wszak nigdy nie będzie dobrego czasu na zajęcie się tym projektem, bo zawsze któraś strona będzie niezadowolona z ostatecznego rozwiązania. A im bliżej do wyborów, tym PiS będzie trudniej.

Ze strachu przed wielotysięcznymi demonstracjami PiS opóźnia tempo prac nad projektem ustawy, który zmierza do większej ochrony życia poczętego i zakłada wyrzucenie z obecnych przepisów tzw. eugenicznej przesłanki aborcji. Partia rządząca ogranicza się do badania nastrojów społecznych i pozoruje działania, które mają uspokoić elektorat i biskupów.

Taką tezę można postawić, obserwując dotychczasowy przebieg prac nad obywatelskim projektem fundacji Kai Godek „Zatrzymaj aborcję".

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem
Publicystyka
Piotr Solarz: Studia MBA potrzebują rewolucji
Publicystyka
Estera Flieger: Adam Leszczyński w Instytucie Dmowskiego. Czyli tak samo, tylko na odwrót
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Publicystyka
Maciej Strzembosz: Kto wygrał, kto przegrał wybory samorządowe