Unia Europejska nie odpuści Polsce?

Kilku przywódców Unii chce, by nad Polską stale wisiała groźba sankcji.

Aktualizacja: 22.02.2018 20:23 Publikacja: 21.02.2018 17:58

Unia Europejska nie odpuści Polsce?

Foto: stock.adobe.com

Strategia Mateusza Morawieckiego zapowiadała się obiecująco. Po dwóch i pół roku otwartego konfliktu miedzy Warszawą i Brukselą 14 lutego szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker przedstawił pozytywną ocenę stanu rozmów z naszym krajem.

– Kanały dialogu są otwarte na stałe i sądzę, że jest bardzo duża szansa, iż polskie stanowisko ewoluuje nieco bliżej naszego, a nasze stanowisko przesunie się powoli w kierunku polskiego – oświadczył Luksemburczyk.

Po odejściu Beaty Szydło Mateusz Morawiecki zaczął wdrażać strategię, która przez lata przynosiła znakomite efekty dla Viktora Orbána. Zamiast tępych pyskówek i obrażania unijnej centrali Polska podjęła ze Wspólnotą grę o szczegóły wprowadzanych zmian tak, aby na koniec zachować esencję reform. Węgierski przywódca właśnie w taki sposób uniknął uruchomienia procedury z art. 7 unijnego traktatu o łamanie podstawowych zasad praworządności. Dlatego to Węgry bronią dziś Polski przed odebraniem prawa głosu w Radzie UE. Spotkanie Morawieckiego z Junckerem i ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza z wiceszefem KE Fransem Timmermansem wystarczyły, aby Bruksela zareagowała z nieskrywanym entuzjazmem, bo stawka tej rozgrywki jest równie duża dla Unii, co dla Polski. Od wyborów w październiku 2015 r. stało się jasne, że Wspólnota nie ma narzędzi, aby wymusić na Warszawie przestrzegania unijnych reguł, albo nie chce płacić ceny koniecznej, aby te reguły egzekwować. Nowa strategia Polski pozwala wyjść KE z twarzą, pokazać, że w zjednoczonej Europie nadal liczą się „wartości”. Król nie będzie więc nagi.

Wokół premiera powstał nieformalny zespół, który ma rozstrzygnąć, na jakie ograniczone ustępstwa mogłaby pójść Polska, aby zadowolić Brukselę. Możliwości wyjścia w jakimś ograniczonym stopniu naprzeciw jej postulatom jest sporo. Na tym etapie chodzi o przekonanie – przed końcem marca – Komisji Europejskiej, że stanowisko Polski „się zmieniło” i formalny wniosek o głosowanie w Radzie UE nad przestrzeganiem przez nasz kraj zasad państwa prawa nie jest już konieczny.

Jednak jak wskazują „Rz” wysoko postawione źródła w Brukseli, o ile szanse na zaniechanie głosowania w Radzie nad ukaraniem Polski są spore, bo nie chce tego ani Komisja Europejska, ani potrzebna większość 22 krajów, o tyle jest jednak grupa kilkunastu państw Unii, które nie zamierzają Polsce całkowicie odpuścić. To w znacznym stopniu takie kraje jak Austria i Holandia, gdzie u władzy są populiści lub po taką władzę populiści sięgnąć mogą.

– Kurz ma trupy w szafie, musi umocnić swoją wiarygodność. Dlatego jest wobec Polski bardzo ostry – mówi o kanclerzu Austrii nasz rozmówca.

Rada UE może więc przyjąć dla Polski własne rekomendacje, przeciągając w nieskończoność spór z Warszawą. To znacznie ograniczyłoby pole manewru Morawieckiego, gdy w czerwcu po ewentualnym ukonstytuowaniu się nowego rządu Angeli Merkel zaczną zapadać w Brukseli ważne decyzje. W szczególności Niemcy rozpoczną wtedy z Francuzami rozmowy o trzecim etapie unii bankowej, a być może także głębszej reformie strefy euro. Wtedy także zaczną się negocjacje nad propozycjami Komisji Europejskiej w sprawie wieloletniego budżetu Unii po 2020 r.

Kluczowe kraje „starej Unii” chcą także dać sobie czas, aby ocenić, na ile Mateusz Morawiecki rzeczywiście jest niezależny od Jarosława Kaczyńskiego, a na ile to tylko narzędzie w rękach prezesa, który za jego pomocą chce załagodzić spór z Brukselą i ułatwić zwycięstwo PiS w 2019 r., aby potem znów przywrócić do władzy twardą frakcję swojego ugrupowania.

Unia nie zajęła żadnego stanowiska w sprawie ustawy o nowelizacji IPN, choć zdaniem Stanów Zjednoczonych to ograniczenie wolności słowa, a więc naruszenie fundamentalnych wartości europejskich. W Brukseli nie skomentowano także pechowej wypowiedzi premiera w Monachium w sprawie sprawców Holokaustu. Ale z pewnością umocniło to wielu unijnych przywódców w przekonaniu, że z ostatecznym porozumieniem z Polską lepiej poczekać.

Marzenie Morawieckiego o szybkim porozumieniu z Unią raczej się nie spełni.

Strategia Mateusza Morawieckiego zapowiadała się obiecująco. Po dwóch i pół roku otwartego konfliktu miedzy Warszawą i Brukselą 14 lutego szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker przedstawił pozytywną ocenę stanu rozmów z naszym krajem.

– Kanały dialogu są otwarte na stałe i sądzę, że jest bardzo duża szansa, iż polskie stanowisko ewoluuje nieco bliżej naszego, a nasze stanowisko przesunie się powoli w kierunku polskiego – oświadczył Luksemburczyk.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem
Publicystyka
Piotr Solarz: Studia MBA potrzebują rewolucji
Publicystyka
Estera Flieger: Adam Leszczyński w Instytucie Dmowskiego. Czyli tak samo, tylko na odwrót
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Publicystyka
Maciej Strzembosz: Kto wygrał, kto przegrał wybory samorządowe