Niezwykłe przypadki Łukasza N., kelnera z "Sowy i przyjaciół"

Kelnerzy, którzy dla pieniędzy nagrywali VIP-ów w warszawskich restauracjach, nie spłacają zasądzonych kar.

Aktualizacja: 11.10.2018 06:46 Publikacja: 10.10.2018 20:33

Według śledczych w słynnej restauracji nagrano ok. stu osób

Według śledczych w słynnej restauracji nagrano ok. stu osób

Foto: Fotorzepa/ Krzysztof Skłodowski

Łukasz N., kelner z restauracji „Sowa i przyjaciele”, za współpracę z organami ścigania nie został skazany – objęto go, na wniosek prokuratury, nadzwyczajnym złagodzeniem kary. Była to nagroda za ujawnienie kulis procederu (to N. jako zleceniodawcę podsłuchów wskazał biznesmena Marka Falentę, i wyjawił, kto i jak był potajemnie nagrywany).

W wyroku w tzw. aferze taśmowej z grudnia 2016 r. Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał N. jedynie wpłatę 50 tys. zł na Fundusz Pokrzywdzonych oraz Pomocy Postpenitencjarnej (karę utrzymał Sąd Apelacyjny).

Łukasz N. sprzedawał nagrania – co prawdopodobne, nie tylko Falencie – a za pieniądze z taśm, jak ustalili śledczy, kupił sobie mieszkanie w stolicy i samochód BMW. Sąd orzekł więc przepadek mienia jakiego dorobił się z przestępstwa – kwoty 92,5 tys. zł.

Cienko przędą

„Rzeczpospolita” ustaliła, że Łukasz N. ma problem z wywiązaniem się z regulowania tych zobowiązań. W lipcu warszawski sąd zgodził się mu rozłożyć kwotę na raty. Z 50 tys. zł N. spłacił zaledwie 9 tys. zł – wynika z odpowiedzi biura prasowego sądu. Na raty rozłożono mu też inne zobowiązanie: przepadek mienia z przestępstwa.

Jak informuje nas Sąd Okręgowy w Warszawie, wniosek o rozłożenie na raty obu zobowiązań złożył obrońca słynnego kelnera. Argumentował, że wpłata obu należności w zakreślonym przez sąd terminie „nie jest możliwa, ponieważ Łukasz N. nie posiada środków wystarczających na zapłatę w całości tych należności”.

Ze słów obrońcy wynikało też, że kelnerowi niebawem się polepszy, ponieważ „aktualnie Łukasz N. otrzymał propozycję podpisania umowy o pracę na czas nieokreślony, począwszy od czerwca 2018 r., a uwzględniając proponowane wynagrodzenie będzie miał możliwość utrzymania się, jak i spłaty kolejnych rat”. Będzie mógł także wystąpić o pożyczkę do banku,

Sąd zgodził się przepadek rozłożyć na 12 rat: po ponad 7 tys. zł, począwszy od sierpnia 2018 r. Czy N. już coś wpłacił na konto urzędu skarbowego – sąd nie ma wiedzy – podaje nam w odpowiedzi.

Życie za granicą

Na grzywny zostali skazani pozostali oskarżeni. Krzysztof R., bliski współpracownik Falenty, ma zapłacić 40 tys. zł (dotąd uregulował tylko 16 tys. zł, czyli mniej niż połowę.) Drugi z kelnerów – Konrad L. (skazany na grzywnę 40 tys. zł), który wydał o aferze taśmowej własną książkę, nie wpłacił ani złotówki, a można sądzić, że dobrze mu się wiedzie. Po wyroku wyjechał do Anglii, gdzie pracuje jako sommelier.

Najsłynniejszy kelner w kraju – Łukasz N., z całej afery wyszedł obronną ręką – tuż po wyroku dostał pracę w znanej, drogiej restauracji w Krakowie, gdzie pracuje do dziś. Wiele wskazuje na to, że pomogły mu w tym służby, które chroniły tzw. małego świadka koronnego z afery taśmowej. Został objęty szczególną ochroną Centralnego Biura Śledczego Policji ze względu na „zagrożenie dla życia i zdrowia”.

W sprawie mimo upływu lat nadal jest wiele wątpliwości. Łukasz N. to brat policjanta CBŚP. Obrońca Falenty domagał się ujawnienia raportów policji na temat kontaktów funkcjonariuszy policji z N. i przesłuchania jego brata pod kątem znajomości z policjantami z Wydziału ds. Zwalczania Aktów Terroru CBŚP – to po ich wizycie w areszcie N. zaczął współpracę z prokuraturą. N. nie poddano także badaniom biegłych lekarzy, by ocenili wpływ uzależnień (od alkoholu i narkotyków) i fakt, że w przeszłości leczył się psychiatrycznie, na zeznania i presję wywieraną w śledztwie przez policjantów. Co ciekawe, N. przyznał, że sam rozpoczął rejestrację spotkań gości, zanim poznał Falentę, co stawia pod znakiem zapytania rolę biznesmena jako zleceniodawcy.

Rola Łukasza N. w podsłuchach była wyjątkowa – to on namówił do tego Konrada L. Na sali sądowej L. zeznał, że „Łukasz powoływał się na swoje kontakty ze służbami, kiedy pracował w restauracji” i „mówił mu o wykorzystaniu tych nagrań przez służby”. Np. N. „dysponował płytą z nagraniem kompromitującym senatora P., które nie było dostępne w mediach. Ponadto dysponował bardzo dobrymi kontaktami z kierowcami i funkcjonariuszami ochraniającymi ministrów. Był z nimi na »ty«, często załatwiał dla nich prywatne rzeczy i oni załatwiali dla niego” – zeznał L.

Drugi kelner przed sądem oskarżył policję o wywieranie nacisków, by potwierdził wersję N. Jednak sąd (także apelacyjny) uznał, że nie ma dowodów, że Łukasz N. działał na zlecenie służb specjalnych.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej