Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła śledztwo ponieważ "w oparciu o zeznania pokrzywdzonych kobiet oraz dostarczoną przez część z nich dokumentację medyczną, a także w oparciu o opinię biegłego z zakresu medycyny sądowej ustalono, iż kobiety (…) doznały obrażeń ciała stanowiących uszczerbek na zdrowiu na okres nieprzekraczający 7 dni (art. 157 § 2 kk), bądź obrażeń ciała, które należało zakwalifikować jako naruszenie nietykalności cielesnej (art. 217 § 1 kk). Czyny te zgodnie z kodeksem karnym ścigane są, co do zasady, z oskarżenia prywatnego".

Czytaj także: Sondaż: 11 listopada wspólny marsz rządzących i opozycji?

"Czyn ten należy rozpatrywać nie zbiorczo w kategoriach pobicia określonego w kodeksie karnym, ale w ramach poszczególnych, pojedynczych zachowań, do jakich doszło wobec uczestniczek kontrmanifestacji, takich jak spowodowanie uszczerbku na zdrowiu bądź naruszenia nietykalności cielesnej" - oceniła prokuratura.

- Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, jak można uzasadniać niepodjęcie czynności, gdzie człowiek był bity. To jest absolutnie kuriozalne orzeczenie, którego nie rozumiem - przyznał w TVN24 Dera.

Dera wyraził też nadzieję, iż "sąd wyda inne decyzję" jeżeli postanowienie prokuratury zostanie zaskarżone (zażalenie na decyzję prokuratury zapowiedział obrońca poszkodowanych kobiet).